Bądźmy szczerzy... bez ściemy... jak często uśmiechamy się do pań sprzątaczek czy to w domu czy to w pracy. Czy pani dozorczyni tudzież pan dozorca są obdarowywani przez nas dobrym słowem, miłym gestem, wspomnianym uśmiechem? Przychodzimy do pracy, ktoś opróżnił kosz spod naszego biurka, zniknął kurz z półek, kawa uzupełniona, brudne kubki i talerze pozmywane.
No a klatka schodowa... jeszcze nie tak dawno ślady brudnej soli na posadzce, wymieszanej z błotem, kamienie i suche liście... ale kto o tym pamięta, kto się zastanawia nad takimi detalami. Słońce wpada przez czyste okna. Pięknie się błyszczą i nikt już nie pamięta ich szarości z przed kilku tygodni.
Za oknem pan zamiata ulice, inny przycina gałęzie, kolejny je zbiera i wrzuca do przyczepy.
Przyznaję się bez bicia, że mimo szacunku dla tej ciężkiej pracy, nie zawsze zauważałam owe efekty. Fakt że jest czysto przyjmowałam jako coś normalnego. Gdy było brudno, pojawiało się owszem... oburzenie i ta myśl, czemu tu nikt nie dba o porządek... gdzie jest sprzątaczka i czy ona w ogóle umie sprzątać. No kto z nas tak nie ma?
Na co dzień spotykamy się z różnymi usługami. W sklepie przy kasie dziękujemy za wydanie reszty i rachunek, dziękujemy za zapakowanie pieczywa przy stoisku, za zważenie wędliny czy sera. Dziękujemy gdy ktoś nas przepuści albo podniesie coś co nam upadło, taksówkarzowi za kurs pod dom gdy zimno i plucha. No i tak można mnożyć.
Ale przyznajmy, że rzadko zdarza się dać wyraz naszej wdzięczności komuś kto zamiata za nas nasze brudy. Tak, jasne i oczywiście, że ta "niesamowita" refleksja pojawiła się pod wpływem naszej pracy. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ameryki nie odkryłam. Pragnę tylko zwrócić powszechną uwagę i uczulić albo może nie... uwrażliwić...
Bo takie zwykłe "dziękuję" albo "świetna robota" lub "jak to miło wrócić do czystego domu" powiedziane wprost lub wysłane do sprzątającej osoby w postaci smsa może zmienić ten ciężki los choć na moment w coś przyjemnego. Czasem zaproponowany kubek kawy, wody czy herbaty też ratują sytuację i sprawiają, że na nowo zaczynamy wierzyć w ludzi. Jeden, mały gest, który nic nas nie kosztuje, rozświetla szarość codziennego zmagania się z wszechobecnym syfem, z którym ktoś codziennie musi sobie radzić.
Tak, dziś wypowiadam się w imieniu wszystkich sprzątaczek i sprzątaczy. No, chodziło to za mną od dawna.
No a klatka schodowa... jeszcze nie tak dawno ślady brudnej soli na posadzce, wymieszanej z błotem, kamienie i suche liście... ale kto o tym pamięta, kto się zastanawia nad takimi detalami. Słońce wpada przez czyste okna. Pięknie się błyszczą i nikt już nie pamięta ich szarości z przed kilku tygodni.
Za oknem pan zamiata ulice, inny przycina gałęzie, kolejny je zbiera i wrzuca do przyczepy.
Przyznaję się bez bicia, że mimo szacunku dla tej ciężkiej pracy, nie zawsze zauważałam owe efekty. Fakt że jest czysto przyjmowałam jako coś normalnego. Gdy było brudno, pojawiało się owszem... oburzenie i ta myśl, czemu tu nikt nie dba o porządek... gdzie jest sprzątaczka i czy ona w ogóle umie sprzątać. No kto z nas tak nie ma?
Na co dzień spotykamy się z różnymi usługami. W sklepie przy kasie dziękujemy za wydanie reszty i rachunek, dziękujemy za zapakowanie pieczywa przy stoisku, za zważenie wędliny czy sera. Dziękujemy gdy ktoś nas przepuści albo podniesie coś co nam upadło, taksówkarzowi za kurs pod dom gdy zimno i plucha. No i tak można mnożyć.
Ale przyznajmy, że rzadko zdarza się dać wyraz naszej wdzięczności komuś kto zamiata za nas nasze brudy. Tak, jasne i oczywiście, że ta "niesamowita" refleksja pojawiła się pod wpływem naszej pracy. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ameryki nie odkryłam. Pragnę tylko zwrócić powszechną uwagę i uczulić albo może nie... uwrażliwić...
Bo takie zwykłe "dziękuję" albo "świetna robota" lub "jak to miło wrócić do czystego domu" powiedziane wprost lub wysłane do sprzątającej osoby w postaci smsa może zmienić ten ciężki los choć na moment w coś przyjemnego. Czasem zaproponowany kubek kawy, wody czy herbaty też ratują sytuację i sprawiają, że na nowo zaczynamy wierzyć w ludzi. Jeden, mały gest, który nic nas nie kosztuje, rozświetla szarość codziennego zmagania się z wszechobecnym syfem, z którym ktoś codziennie musi sobie radzić.
Tak, dziś wypowiadam się w imieniu wszystkich sprzątaczek i sprzątaczy. No, chodziło to za mną od dawna.
Jako była pani sprzątająca, zgadzam się z tym wpisem.
OdpowiedzUsuńNiech żyją sprzątaczki, śmieciarze i inni mali, szarzy ludkowie, którzy tak często są niewidzialni.
:-)
UsuńMiałam taki etap w życiu, że mieszkałam u swojego chłopa, któremu w domu sprzątała Pani Sprzątająca, i dojeżdżałam do roboty rowerkiem ( bite 45 minut ), i byłam tam Panią Sprzątającą. Muszę rzec, że sytuacja miała swój absurdalny urok.
UsuńGenialne! Dobrze, że chłop nie zatrudniał Ciebie jako Pani Sprzątającej bo mimo iż byłoby to o wiele prostsze to popatrz jaki wtedy byłby absurd... no i miałabyś blisko do pracy :-) pozdrowienia :-)
UsuńA ja musze przyznac (bo nie to ze sie pochwalic) ze zawsze cenilam prace pan sprzatajacych, te ktore spotkalam na swej drodze zawodowej (no bo w domu to sama sprzatam) bardzo lubilam, milo sie nam zawsze gawedzilo i, oczywiscie, czesto obdarzalysmy sie usmiechem
OdpowiedzUsuń:-)
PS
nie pisalam, ale strasznie jestem podekscytowana Waszym powrotem
trzymam kciuki, zeby przeprowadzka poszla gladko
Droga Gall bo ja wierze, że ta moja uwaga uwrażliwiająca to nie jest adresowana do czytelników tego bloga gdyż WAS uważam, za takich co im jednak los takich ludzi nie jest obojętny. Ale może trafi to chociaż do jakiejś jednostki, która ma coś do zrobienia w tym temacie.
Usuńps. dzięki dzięki dzięki ... pozdrawiają równie Podekscytowani :-)
Och, ja się uśmiecham. Do wszystkich ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś byłam dziewczyną do sprzątania na zgniłym zachodzie i doznałam samej życzliwości (no, ale to było w czasach tuż przed stanem wojennym).
W moim BYŁYM biurze sprzątała pani Halinka - wysłuchiwałam jej zwierzeń i zawsze dostawała kwiaty na imieniny, a ona przynosiła nam blachę ciepłego jeszcze ciasta drożdżowego z kruszonką ;)
bo Uśmiech to zdrowie!!! kto nim obdarowuje ten obdarowanym też będzie i tak to się właśnie fajnie w całość układa :-)
UsuńOgólnie Panie sprzątające, gdzie kolwiek nie są, należą do bardzo miłych Pań :) zawsze można z nimi miło porozmawiać! Myślę, że warto uśmiechać się do wszystkich i tak też mam w pracy. :) Naturalnie nauczyłam się ciągle uśmiechać :P
OdpowiedzUsuńuśmiechajmy się zatem i zarażajmy nim innych :-)
UsuńJa też zawsze miałam i mam uśmiech i życzliwość dla wszystkich. Był czas, że u mnie tez sprzątała i prasowała pewna Johanka. Lubiłyśmy się, a jej praca bardzo mi ułatwiała życie wówczas.
OdpowiedzUsuńRogata Owieczko... no bo sprzątaczki ułatwiają życie i to jak!!!! :-) a Johanka to pięknie imię - pozdrowienia serdeczne
UsuńZobacz jak nasze myśli płyną podobnym nurtem. Ja 24 kwietnia, nie znając tego twojego wpisu popełniłam podobny apel tylko w imieniu pracowników komunalnych :D Lubie Cię!
OdpowiedzUsuń