czwartek, 28 lutego 2013

pierwsze nieśmiałe ruchy

Wcale nas teraz nie dziwi, że ZiŁ tak wiele razy na łamach swego bloga publikują wiele szczegółów dotyczących ich Kłopotnicy oraz "rudery" - jak pieszczotliwie zwykli ją nazywać.
Jak można opanować się przed upublicznianiem pewnych sformułowań, skoro otrzymuje się pismo, które za nie tak znów niską opłatą, przebyło do nas ponad 1000 km, a w którym to dokumencie widnieją takie oto zagadkowe sploty wyrazów:
"Działka przylega do drogi wewnętrznej (niepublicznej) symbol KDW na rysunku planu"
Droga ta od samego początku jest kwestią niewyjaśnioną ani przez nas ani przez notariusza, (który miał jakieś teorie), ani przez sprzedających. Jedyne w miarę pozytywne słowo, na którym polegamy  pochodzi z ust mieszkańców naszej wioski. Teraz jednak mamy konkrety na piśmie czyli coś, o czym nawet trudno w necie cokolwiek znaleźć... a jeśli już to w kategoriach kwestii spornych.
W każdym razie mamy się ponoć nie martwić. ON się do tego stosuje. Ja nie... bo nie wiem czy taki zapis nie wstrzyma w przyszłości pozwolenia na budowę na przykład. :-) Anybody coś wie w tym temacie"? Druga sprawa to po prostu kolejne zdanie, które wywołuje lekki dreszcz...
"Niniejszy podział nie gwarantuje uzyskania pozwolenia na budowę" 
Co to za zdanie w ogóle jest?????? 
Czy to norma Moi Drodzy?
HEEELP!

środa, 27 lutego 2013

spełniać marzenia? nie... podejmować decyzje i mówić o nich głośno

Parę lat temu czułam, że coś w moim życiu nie gra, że niby wiele się dzieje a jednak wszystko stoi w miejscu. Niby rój ludzi dookoła a jednak Kogoś wśród nich brak. Praktycznie czas w ciągu dnia wypełniony po brzegi ale co z tego wynika? Rozwijam się, ale po co? Uczę się ale komu mogę o tym opowiedzieć? Pytań moc... odpowiedzi mniej.
Pewnego dnia przyszedł mi do głowy odważny pomysł. No i... sobie w tym samym miejscu, gdzie się narodził, został na wiele dni, tygodni a może nawet miesięcy. Pozostał on razem z innymi pomysłami, które nie doczekały się werbalizacji i zaliczył się samoistnie do grupy marzeń, które gdzieś tam kiedyś zostaną zrealizowane. Któż nie ma takiej półki w swoim umyśle...
Nadeszła wiosna. Spacer z Bankowego gdzieś tam ... w towarzystwie koleżanki. Rozmowa o życiu. O planach. Taka zwykła, prosta, bez emocji. No i zrobiłam to! (uczyniłam w myślach gest odzwierciedlający sukces) Zwerbalizowałam bowiem pomysł, przecisnął się z półki marzeń, zobaczył światło dzienne, narodził się i nie było już odwrotu. Tak! Muszę to zrobić! I zrobiłam... Co prawda dopiero kilka miesięcy później ale stało się.  Wystarczyło po prostu głośno o tym powiedzieć.
Czasem tak jest, że gadanie w myślach do siebie nie ma mocy sprawczej. Jedni tak potrafią a inni muszą powiedzieć COŚ do KOGOŚ, usłyszeć siebie wypowiadającego TE słowa, podpisując się pod tym i właśnie wtedy zaczyna to żyć.
Bez tego wieczoru, gdy mój pomysł przestał być marzeniem a przerodził się w coś co nazywamy decyzją, nie byłoby mnie tutaj, nie byłoby mnie z NIM, nie byłoby Naszej Polany.
Dobranoc.




sobota, 23 lutego 2013

para do życia

Uważam, że tytuł tego filmu oddaje całą magię tego miejsca.
/Wiem, kiedyś już o tym było, ale.../
Ratuje nas ono tutaj wielokrotnie.
Przed totalnym zmęczeniem, przed bólami, przed przeziębieniami, przed kryzysami wszelakiej maści.
Wreszcie daje wypoczynek i relaks.
Tutaj każdy jest równy.
Siedzimy, pocimy się, pokazujemy swoje bardziej lub mniej doskonałe ciała i często zastanawiamy się kim jest współbiesiadnik tego niezwykłego miejsca.
Różne rasy, różne języki.
Ci bardziej nastawieni na kontemplację, ci szukający przygód też, pary, małżeństwa z dziećmi /rzadziej/, seniorzy.
Lubimy to miejsce, lubimy gdy nasze ciała pocą się, parują, grzeją do granic wytrzymałości. Lubimy potem lodowaty prysznic, lubimy natrzeć się śniegiem, przekroczyć pewne granice, które teoretycznie dla obserwatora z zewnątrz są nie do pokonania, a jednak po paru razach okazują się być normą.
To nas oczyszcza, to nas jakimś dziwnym trafem wzbogaca, czyni doświadczonymi.
A przy okazji tego tematu polecamy film. I polecamy Wam tę parę do życia w praktyce też.




czwartek, 21 lutego 2013

zaniedbanie

Blog zaniedbany w sposób skandaliczny. Blogi zaprzyjaźnione także :-((((.

Jednak energii nadal brak i odnotować można w zasadzie kilka znaczących spraw, które trzymają mnie jako tako.
Po pierwsze mieliśmy gościa z Polski. Rety!!!! Od września nikogo do nas nie przywiało, zatem ta lutowa wizyta była naprawdę długo wyczekiwana, radosna i pełna dobrej energii. Było wiele śmiechu, sporo zadumy, moc pysznego jedzenia, dobre trunki... czyli jednym słowem to wszystko czym udane spotkanie powinno się charakteryzować. Dziękujemy i zapraszamy ponownie!!!

Do tego w miarę dobrej formie trzymają nas sprawy następujące:
- konfitury malinowa i dyniowa od Inkwizycji - to już w czasie przeszłym powinno być napisane... Ale smak malinowej nadal śni mi się po nocach a dyniowa z imbirem intryguje. Inkwizycjo!!! Danke!!!!! :-) a nawet Filen Dank :-)
- konfitura jabłkowa od Aldonki - naleśniory z nią są niepowtarzalne. Łyżką wyjadane ze słoiczka przez Niego też wchodzą zbyt dobrze - do tego stopnia, że drugi słoiczek tymczasowo ukryłam. :-)))) Love. <3
- konfitura od Rogatej Owcy dotarła do nas wraz z gościem z Polski. Czeka na inaugurację. Niestety serce me płacze bo sery nie dały rady... :-((((. Rogata Owco - tak czy siak dziękujemy i wierzymy, że nie raz jeszcze sera Twego autorstwa posmakujemy.
- konfitura z gorzkich pomarańczy z Sycylii od naszego gościa czyli od Izy wprawiły mnie w zachwyt tak ogromny, że angielskie wyroby w tym temacie mogą się chóralnie nakryć skórkami i schować głęboko na półkach sklepowych. Total smak. Wyważona cierpkość plus subtelna gorzka skórka und odrobina wyrafinowanej słodyczy... no bajka!

Także konfiturowo u nas mocno i to lubimy. :-)

Poza tym pojawiły się w głowach naszych pomysły, które być może przyspieszą nieznacznie nasz powrót do kraju a tym samym realizację Naszej Polany. Jeszcze nie teraz, jeszcze nie tak zaraz ale idea wydaje się być słuszna a droga obrana właściwa.
Zatem po prostu trzymajta za nas kciuki bo zaczynamy działać.

A na koniec jeszcze cytat z książki obecnie czytanej:
"... każdy Niemiec tamtych czasów chciałby być Anglikiem, nawet jeśli nie chce się do tego przyznać, to marzy o angielskości, do angielskości ucieka, angielskość udaje i wszystko, czym udaje mu się stać to marna kopia, zostaje wice-Anglikiem, nic więcej. Niemieckość to środkowoeuropejska, kontynentalna, chtoniczna tęsknota do atlantyckiej, morskiej angielskości - jednak brak jej miejsca by zyskać angielski rozmach. Nie ma oceanicznego tchnienia, stąd jej szaleństwa zawsze będą podszyte poczuciem winy. (...) Niemiec musiał sobie znaleźć nowe formy bycia Niemcem i znalazł je w Anglii. Każdy niemiecki szlachcic był kiepską kopią szlachcica angielskiego (...)"

Szczepan Twardoch "Morfina"

O!

Pozdrowienia dla Was WSZYŚCIUCHNYCH.





sobota, 2 lutego 2013

...

Chwilowo mnie nie ma.
Słońce nie może przebić się przez grubą warstwę chmur.
Przenikliwe zimno i wilgoć wkradają się pod ciepłą odzież.
Krople deszczu haratają twarz.
Biel dawno ustąpiła odrzucającej chlapie z błota.
Dobrze, że są Jego ramiona, w które można się wtulić i zapomnieć o tym, iż gdzieś tam daleko nie jest dobrze i że ja nie mogę teleportować się kiedy tylko zechcę.

Byłam. Spotkałam. Uścisnęłam i tuliłam ukochane chudziutkie dłonie.
Widziałam uśmiech i nadal go widzę i wierzę, że nie raz jeszcze ujrzę i spotkam, i pokocham i uścisnę. Tymczasem wysyłam do Was małą prośbę. Prośbę o dobre, pozytywne myśli w stronę centrum Polski. Są one tam bardzo potrzebne. Bardzo. Myśli delikatne, słowa modlitwy, energia ... ta najlepsza.

Ten czas, mimo iż pełen nerwów i niepewności... to też czas wielkiej odwagi, pięknego spełnienia, nieopisanego oddania. Jednych dla drugich. Przyjaciół dla przyjaciół. Czas symbiozy, zespolenia i wiary. Czas łez i uśmiechu. Jeszcze nie wiem po co to wszystko. W jakim celu i dlaczego nas doświadcza. Może się dowiem a może nie...

Tymczasem ślijcie na liściach wraz wiatrem... na płatkach śniegu, na nielicznych promieniach słońca... dobre myśli, myśli delikatne, słowa modlitwy, energię... tę NAJLEPSZĄ.
Dziękuję.