Cieplejsze powietrze muska codziennie moje lico. Miła dla duszy jest świadomość, że zimniej już raczej robić się nie będzie, a te wszystkie stojące w blokach startowych pąki, zwiastują nasze przemieszczenie się w przestrzeni.
Obserwuję u siebie coraz większy spokój i opanowanie. A przecież powinno być coraz bardziej nerwowo. Wychodzę jednak z założenia, że nerwy nic tu nie zmienią. Zresztą nigdy niczego nie zmieniają. Są tylko naszym wrogiem i podcinają nam zdolność racjonalnego myślenia, trzeźwej oceny sytuacji. Mam wielką nadzieję, że ten spokój utrzyma się na dłużej. Noce przespane, poranki wyspane, słońce przy śniadaniu już oświetla szczyty rosnących przed oknem drzew. Jest prawidłowo. Jest dobrze.
Pociesza też fakt, że nie potwierdziły się nasze oczekiwania co do oferty, jaką przedstawiliśmy zarówno tutaj, jak i na fcbk oraz w mailingu do znajomych. Prawie nikt się do nas nie zgłosił. Nawet nie zapoznając się z dokładną ofertą oraz warunkami zatrudnienia. Czy to wreszcie w Polsce jest lepiej czy to jednak strach przed nowym powstrzymuje ludzi przed emigracją? Wolałabym to pierwsze. Prawda jest taka, że mamy szczęśliwie wstępnie kogoś do pracy ale zalewu ofertami nie było. I dobrze. Niech jednak mądry i wykształcony przeciętny Iksiński zasila budżet naszej Ojczyzny a nie oddaje ciężko zarobione pieniądze w postaci podatków sąsiadowi z zachodu. Podatki są tu czasem niszczące :-( i jeszcze serce boli, że my w sumie nic z tego mieć nie będziemy. Nie chcę narzekać ani bawić się w politykowanie ale może podatki dla emigrantów, tych którzy planują spędzić na obczyźnie zaledwie kilka lat, powinny mieć inną stawkę? No ale może oni czyli tubylcy właśnie na tym żerują. Sporo nas tu, więc i zarobek na nas konkretny. Bo odprowadzamy po równo, tak jak wszyscy.
Odliczanie też cieszy każdego dnia bo liczba dni do końca systematycznie się zmniejsza. Wierzyć mi się nie chce, że to już, za moment. Wejdziemy w progi domu, jeszcze bez podłóg, wody bieżącej, z toaletą na zewnątrz. Ale to bez znaczenia bo proste życie nam się marzy i jednocześnie ciężka praca na swoim. Miałam tyyylleeeee planów na maj i na kolejne miesiące ale wiem, że niczego nie można przyspieszyć. Natura ma swoje prawa, swój porządek i chcemy jej słuchać. Chcemy iść za jej głosem, wyciszając się wewnętrznie, pokonując nowe kroczki z szacunkiem dla niej i pewnością, że nawet jeśli popełnimy błędy to tylko po to, aby nas one w przyszłości czegoś nauczyły. Czego? Jeszcze nie wiemy. To przyniosą kolejne dni i miesiące na nowym.
Energii dodaje także wsparcie najbliższych. Choć bywały przez te cztery lata ciężkie chwile i milczeń sporo w skrzynce mailowej to jednak wiele znajomości tak pięknie się rozwinęło, że aż raduje się moje serce na myśli o tych ludziach. Niektórzy nie wytrzymali odległości i przyjaźnie się rozluźniły. Przykre ale nic nie można na to poradzić. Nie zamykam za nimi drzwi. Może się kiedyś się odrodzą, może nie. Teraz i to umiem przyjąć na klatę i zaakceptować obecny stan rzeczy.
A to dlatego, że nie jesteśmy sami. Grono dobrych, chętnych do pomocy ludzi jest szerokie. Wierzę w takie dawanie bez oczekiwania rewanżu. A i tak czas na rewanż w życiu przychodzi, prędzej czy później. Mówię to jako zodiakalna waga, która ceni równowagę również w takiej postaci.
Kiedyś ktoś dał mi w ciężkiej chwili, daleko od domu ciepłe i bezpieczne schronienie, a dzisiaj my zupełnie niespodziewanie mamy pod dachem taką istotę, której też los spłatał figla i pozbawił chwilowo bezpiecznego kąta. Naprawdę cieszymy się, że możemy coś ofiarować.
No i do tego niezastąpiony Niuniol - kot, który zachowuje się jak człowiek, rozumie co się do niego mówi, przychodzi pomiziać się gdy jest gorzej, gdy jest zmęczenie, gdy humor siada.
A na koniec dziękuję z serca za porady pod poprzednim wpisem odnośnie transportu kwiatów moich. Z pewnością skorzystam z tych rad i wierzę, że doniczkowy ogród przeprowadzi się z nami bez szwanku. Dobrego dnia dla Was wszystkich.
59 :-)
Kochana są różni ludzie i wiadome, że relacje różnie się układają jednak zawsze zostają Ci najważniejsi i najbardziej wyjątkowi! :)
OdpowiedzUsuńKot cudowny..
Liczę, że Twoje piękne kwiaty przetrwają podróż! :)
No teraz mają taką wiedzę to muszę przetrwać. Będę donosić o tym już za parędziesiąt dni :-) pozdrowienia
Usuń