piątek, 2 stycznia 2015

a jakie tam będą zabawki?

Granica została umownie przekroczona. Rok rozpoczęty. Przygotowania idą w ruch.
Na razie tylko te mentalne. Pakować jeszcze się nie pakujemy choć sporo szpargałów już na polskiej ziemi. Tutaj ostały się tylko te najpotrzebniejsze. A może skoro one pozwolą nam przetrwać najbliższych parę miesięcy to może oznacza, iż cała reszta jest zupełnie zbędna? Ileż to gratów zostawiliśmy niespełna 4 lata temu i muszę przyznać, że o większości ani razu nie pomyślałam, o wielu w ogóle nie pamiętam. Temat minimalizmu wkradł się nam w życie jakoś tak samoistnie. Podczytywanie blogów o świadomym kupowaniu, pozbywaniu się tego co niepotrzebne tylko potwierdza, że zmierzamy chyba w słusznym kierunku. Inna sprawa, że kolejne przedmioty zastąpiły nam te zostawione w kraju, jednak potrzeby nasze zmieniły się diametralnie.
Planów w głowie mam moc, strachu jeszcze więcej. Czasem widzę wszystko w idealnym ładzie, czasem tylko chaos i panika.
No ale tłumaczę sobie to tak po ludzku, zwyczajnie, że przecież ja tylko zmieniam pracę. Zmieniam miejsce zatrudnienia, szefa i kolegów z pokoju. Nowa fabryka będzie tą z moich marzeń, szef także bo wreszcie sama sobie sterem, żeglarzem... a koledzy będą superowi bo wciąż nowi i inni i z ciekawymi życiorysami i opowieściami. Nigdy się nie znudzą. O tak sobie to właśnie przekładam na język dla siebie zrozumiały i wprowadzający w ukojenie nadwyrężony układ nerwowy.
A że trema? No przecież zawsze jest przed pierwszym dniem w nowej pracy. Nowe obowiązki, zwyczaje, ludzie, środowisko. Trzeba się będzie nauczyć topografii budynku, gdzie kawa, gdzie herbata, gdzie papier i kuchenka. A czy się sprawdzę? Trzymiesięczny okres próbny jakoś tutaj nie jest brany pod uwagę. Od razu dostanę umowę na czas nieokreślony. To znaczy, że mi ufają, że sama sobie ufam skoro się na takie warunki zgodziłam. No i jest gites bo mam przecież partnera, nie, nie asystenta, nie pomocnika tylko równoprawnego kompana w tej grze dość enigmatycznej jeszcze. Więc razem chyba damy radę... a jak nie to razem będziemy smakować porażkę i razem zawsze coś wykombinujemy aby ruszyć jeszcze raz z kopyta. Pełen luz.
A wynagrodzenie? No z tym kurcze jeszcze nic pewnego. O kasie zawsze najtrudniej się rozmawia a negocjacje ... no trzeba wyczuć ten moment, żeby humor był dobry i żeby nie za mało i nie za dużo, bo przecież tak bez doświadczenia idę do tej roboty, to trudno żebym żądała nie wiadomo ile. No tak żeby godnie jakoś w miarę było. To mnie ucieszy. Kompana raczej też.

I tylko mała 4-letnia Madzia pytania śle na skypie o tym kiedy ona tam do nas będzie mogła przyjechać i jakie tam będą u nas zabawki? A ja odpowiadam, że trawa, kwiaty, patyki i ziemia - tylko tyle i aż tyle no i jeszcze kawałki drewna, z których wyczaruje sobie co tylko zechce. Mam nadzieję, że jej się tam u nas spodoba.

źródło https://www.worldforpets.com.au/

12 komentarzy:

  1. Nie jesteś sama, masz wkoło siebie Przyjaciół i wiecie co czyni c trzeba, i czujecie to- a to chyba najważniejsze :)
    pozdrówy!
    Najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i najlepszego w Nowym dla Ciebie Tupajo :-) rojno jest od ludzi i to jest dobre :-)

      Usuń
  2. a co ty tak piszesz i piszesz? postanowienie noworoczne?
    korporacyjne myślenie- życie jako praca. Zadanie. No nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. postanowienia noworoczne mam głęboko :-) wena mnie roznosi bom biegać zaczęła (to też nie noworoczne powiedzmy, że od nowego miesiąca zaczęłam) a poza tym heloł stresa mam i tyle a jak stresa mam to gadam a przecież Jemu nie będę pytlować nonstop bo mnie rzuci zaraz to se piszę :-)
      życie jako praca - no faktycznie wyszło niepoprawnie politycznie albo właśnie poprawnie bo teraz większość w korpo a reszta to hipstery co to się na wiochę przeprowadzajo :-)))), jedzo bezglutenowo i się piszo blogi o tym :-)

      Usuń
    2. no to rzeczewiście trendnie wychodzi;-) i lemingowo, i hipstersko zarazem. No chyba nie napiszę, że ON taki lumber... no napisałam.

      Usuń
    3. Megi Megi też chcę wiedzieć... wujek Gugl nie chce mi powiedzieć.

      Usuń
    4. Ach! nie skojarzyłam. Faktycznie jest ;-))

      Usuń
    5. Megi jaka Ty jesteś na czasie i zorientowana. Dzięki Tobie będę błyszczeć w towarzystwie. :-) Buziaki

      Usuń
  3. Ha, to Padre był bystrzejszy ode mnie i odkrył, że jest nowy post!!!
    Te warunki w nowej fabryce same się wynegocjują. Życie je wynegocjuje. W każdym razie będzie lepiej, bo godnie. I jakoś tak przypomina mi się piękne stwierdzenie Agniechy: "jestem wewnętrznie ustrojona".
    No to ustrójmy się wewnętrznie! Nawet Fanaberia nie jest konieczna ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow to Padre też blogi podczytuje??? hehe TP pewnie też... no bo ON to oficjalnie zagląda tylko mało systematyczny jest. Tak tak.... ustrójmy się wewnętrznie i wtedy będzie po prostu dobrze

      Usuń