niedziela, 14 września 2014

plątanina

Zawsze mnie zastanawia kto wpadł na pomysł dziergania. Szydełkowania i robienia na drutach. Najstarsze wzmianki o tym hobby pochodzą jeszcze ze starożytnego Egiptu. Ale przecież ktoś musiał być pierwszy żeby tak sobie poplątać, poprzekładać, zarzucać oczka i je spuszczać, wymyślać wzory.
Dla mnie dzierganie to forma relaksu i czasem zrobienia też dla kogoś jakiejś miłej niespodzianki, która mam nadzieję, że cieszy przez jakiś czas oko i może nawet grzeje ciało. Zbiera mi się na dzierganie głównie na jesieni. Nie jestem żadną tam mistrzynią. Gdzie tam... taka amatorska robótka ale daje sporo satysfakcji, gdy coś wyjdzie.
Czasem wychodzi, czasem nie. Czasem trzeba pruć i zwijać a następnie rozpoczynać od nowa. Bywa, że coś się zacznie i leży miesiącami i czeka na swój czas a moją wenę.
No i tak się plącze i plecie i dzierga się....




a ta ostatnia dla mojej Sroki, która obecnie siedzi w Buriacji na dalekiej Syberii. Miała ta czapka z nią tam jechać ale właśnie.... no czekała na swój czas. Ech.... Leń ze mnie.





1 komentarz:

  1. Są śliczne, lubię takie rzeczy, moja teściowa potrafi ale nie ma na to czasu, a szkoda, bo z chęcią bym coś u niej zamówiła. Sąsiadka zaś tworzy piękne np. aniołki, kurczaczki, ozdoby różnego rodzaju. Świetna sprawa :) Pozdrowienia. :)

    OdpowiedzUsuń