poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Biała Masajka ze mną od paru dni

Ponieważ póki nie mam pracy nauka niemieckiego idzie mi jak krew z nosa i raczej skupiam się na rozmowach i zapamiętywaniu słów z codziennego słuchania, to wbrew oczekiwaniom mojej mamy i JEGO sporo tutaj czytam, po polsku niestety bom sobie przywiozła parę zaległych lektur do nadrobienia. Jedną z nich jest kupiona dość spontanicznie już przy samej granicy polsko-czeskiej książka "Historia Białej Masajki" - jest to historia Szwajcarki, która w latach 80-tych jako turystka, która spędziła wakacje w Kenii i tam też zakochała się w Masaju, zdecydowała przeprowadzić się do buszu aby żyć jak jedna z jego plemienia Samburu. Nie jest to żadna wybitna literatura ale porwała mnie sama historia od początku lektury i nadal trzyma. Może dlatego, że bohaterka Corinne jest odważna, że postawiła wszystko w swoim życiu na jedną kartę i jej się udało. Że dała z siebie wszystko aby żyć jak jedna z nich czyli jak Masajka i na tyle na ile miała sił ciągnęła to trudne dla Europejki życie. Następnie musiała podjąć trudną dla samej siebie decyzję i z powodu ogromnych różnic kulturowych różniących ją z jej mężem, wróciła do ojczyzny. Z Masajem ma córkę - dziś już dorosłą kobietę. Jeszcze nie skończyłam lektury ale polecam wszystkim, którzy lubią prawdziwe historie, niebanalne i okraszone dozą romantyzmu. Książka dodaje siły oraz wiary w nietuzinkowe pomysły na własne życie. Pozwala także wierzyć w swoje przeznaczenie i podążać za głosem serca. Że tak zacytuję mego serdecznego kolegę "trza się kierować ideą pierwszej myśli" .



Tym kierowała się w swoim młodym jeszcze wtedy życiu Corinne. Nawet mały cytat  od niej mam "... jedna określona sekunda może rozstrzygnąć o całym życiu i nagle wszystko zaczyna zmierzać w zupełnie inną stronę. Trzeba mieć tylko odwagę żeby do tego dopuścić"

Jakoś tak nieskromnie utożsamiam się z tymi słowami bo faktycznie jedna sekunda sprawiła tak naprawdę, że jesteśmy tutaj gdzie obecnie jesteśmy i nie potrafię jej sobie tak fizycznie uświadomić ale głęboko duchowo jest cały czas blisko mnie.   

2 komentarze:

  1. Ta jedna sekunda skierowała moje życie na inny tor, inny i jakże piękny, czasami może pełen zakretów, cieszę się, że miałam odwagę...Sięgnę po tą książkę na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  2. A wczoraj obejrzeliśmy film na podstawie owej powieści. Film produkcji niemieckiej, więc znów bez "achów" :-) ale nie o "achy artystyczne" w tym wypadku chodzi. :-)

    OdpowiedzUsuń