poniedziałek, 31 października 2011

jaja na oknie

Dacie wiarę, że te małe, wstrętne, niemieckie, /ech... w zaciszu domowym rzucałam mięsem na prawo i lewo, aż ON mi się kazał opanować/, bezczelne bezmózgi rzuciły nam w okna surowymi jajami????? Chodzi to to po ulicach, poprzebierane w peruki świecące, z krwią na policzkach, opatulone w pajęczyny STRASZY i rzuca ludziom w okna jajami????????
Rozumiem nastraszyć, rozumiem naskoczyć na mnie w ciemnej ulicy, rozumiem wodą polać, rety... ale jaja w okna??? i to jeszcze OTWARTE OKNA. Więc donoszę iż ciecz w postaci białek i żółtek z resztkami skorupek idealnie upieprzyła nam: dwa okna z obu stron, rolety zewnętrzne, zasłonę zaluśką, parapet zewnętrzny, wewnętrzny no i ... podłogę. Stało się to zanim dotarłam z pracy do domu, a przecież wiecie co ja w pracy robię!!??? SPRZĄTAM. I, /o ja NAIWNA/ jechałam sobie w spokoju do domku, myśląc o tym co też ON może mi na kolacje właśnie przygotowuje. Wspominałam jeszcze dzisiejsze przepełnione kolorem, jesienne widoki z okien mojej klientki, która mieszka w wyjątkowo uroczym zakątku w okolicach Frankfurtu, a tu nagle taki podskok ciśnienia. I to uwierzcie mi nie na fakt, że sprzątanie, że niezaplanowane i to po ciemku mycie okien, tylko, że te..... małe, wstrętne, niemieckie... bezczelne....
W dupie z takim Halloweenem.

Lepiej powspominać jesienne sielskie widoczki minionego dnia




a ON na kolację zrobił mi pastę rybną z jajkiem na twardo. Pychota. Już mi lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz