niedziela, 5 czerwca 2011

a jednak niespodziewana radość

Jutro wolne, pojutrze też, popojutrze idę do pracy tylko na godzin 5 a potem ruszamy do Frankfurtu na rekonesans - WRESZCIE - ENDLICH - jak to mawiają tubylcy. A w czwartek idę do pracy na 14:00. Czyżby zmiany??? Nieeee..... to tylko regularne dwa dni wolne, po nich wyproszone wcześniejsze wyjście do domu /nie było łatwo, ale chyba przez wzgląd na moje ostatnie naście godzin pracy, nie mieli innej opcji/ a potem jakoś tak mi ustawili na 14:00 - ciekawe o której zatem wtedy wyjdę. W każdym razie jest światełko w tunelu.

2 komentarze: