poniedziałek, 29 sierpnia 2016

spacer

Nie samą robotą człek żyje i dla zdrowotności ciała, umysłu i dla higieny psychicznej koniecznością jest po prostu zmiana otoczenia, wędrówka niedzielna, w słońcu, wśród zieleni gór. Czworonogi też kochają wędrowanie i pluski w strumieniu gdy skwar leje się z nieba. Kilka godzin na nogach i od razu czuć jak wraca energia, chęć do dalszych działań w nowo rozpoczynającym się tygodniu. 

Wystarczy odejść od Naszej Polany 20 minut a już wkraczamy na ścieżkę edukacyjną "Gorlickie Pieniny", której start liczymy od północnego brzegu Jeziora Klimkówka. Gdy dopisze słoneczna pogoda, woda jeziora lśni w promieniach słonka. Zaraz jednak zbiornik wodny zniknie nam z oczy bowiem wkraczamy pod górkę na leśną ścieżkę, gdzie bardzo pomysłowo poumieszczane są na drzewach tabliczki z informacjami o nich samych. Nie dość, że obcowanie z ciszą, przyrodą i świeżym powietrzem jest gratis to jeszcze krótki kontakt z literaturą zapewniony, garść informacji dla zdrowia, pole do rozmyślań, czas tylko dla siebie. 







A potem schodzimy ścieżyną wąską na drugą stronę tamy czy jak kto woli zapory i suniemy wolnym krokiem wzdłuż rzeki Ropa do wsi Łosie, która to wieś wyjątkowa na tle innych jest. O jej wyjątkowości zaświadczyć może wspaniała Zagroda Maziarska, którą można zwiedzać ale my jej nie zwiedzaliśmy akurat wczoraj bo znamy już z innych w te rejony, spacerów. Jest też śliczna cerkiewka greckokatolicka. Jednak największe wrażenie robi na nas zabudowa we wsi, gdzie nadal jest wiele pięknych drewnianych domów, ślicznie zachowanych, z zadbanymi ogródkami, gdzie o tej porze roku kwieciem to wszystko się uśmiecha. Pszczółek zastępy starają się w te ostanie pewnie najcieplejsze dni zebrać jak najwięcej zapasów. Wszystko ciche, przyjemne, słychać szmer strumyka, szczekanie psa tylko przerywa na moment ten pełen kontemplacji spacer.
Są jednak też domy zaniedbane, a piękne, stare a z tradycją. Łosie były bowiem wioską na mapie Beskidu Niskiego niezwykle bogatą i rządzącą niejako własnymi prawami. Zatem i domy były większe i lepiej wyposażone, np. w bieżącą wodę. Teraz niektóre już niszczeją a szkoda to wielka bowiem wille to prawdziwe drewniane. Przypominają mi delikatnie te konstancińskie pod Warszawą.










A kwiecie z końcem lata szaleje...








4 komentarze:

  1. Pięknie tam u Was. Domy, jak dla mnie są cudne:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam, do kilkugodzinnych wycieczek chyba nie miałabym już sił. Okolice przepiękne i warte z całą pewnością wizyty :) Domy urocze, zwłaszcza ten zaniedbany - no co ja poradzę, że takie mnie najbardziej wzruszają, ta oszklona weranda, i szydełkowe firanki w niej..upss rozmarzyłam się a to twój blog w końcu :) - poproszę więcej takich relacji, o ile sił w nogach Wam wystarczy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W pięknym miejscu mieszkacie, Drodzy moi... i jestem pewna, że życie macie piękne ;) Nieustająco wysyłam dobre myśli w Waszą stronę <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne zdjęcia.Sielskie wiejskie życie się u Was toczy,o jak ja Wam zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń