niedziela, 4 listopada 2012

el jak listopad

Opanował nas i to w całej swej krasie.
Poza pracą niewiele się dzieje. Trochę marudzimy, trochę coś tam upitrasimy a potem już noc prawie, spanie i od rana nazad to samo... czyli praca, marudzenie i tak dalej.
Słota prawdziwa za oknem, słonecznych promieni brak i jak tak dalej pójdzie chandrowo może się zrobić, a tego nie chcemy.
Okres duszenia i marynowania zakończony. Suszenie grzybów także należy już do czasu przeszłego dokonanego. Aż się sobie dziwię, że w tej mikroskopijnej kucheneczce udało się nam udusić tyle pigwy. Słodkie zapasy na gorsze i lepsze czasy są.
Czekamy z utęsknieniem na gości z Polski. Ci najwcześniej zapowiedziani dotrą dopiero 15 lutego!!! Sztuk jedna. CZEKAMY!

Dobrze, że Trójka miała dziś imprezę w eterze i to nawet sympatyczną ale bez przesady. Niestety niektóre aranże mnie nie przekonały choć Steczkowska z klasą weszła w Demarczyk to jednak Anna Maria nie dała rady koledze z Mysłowic. Takie moje osobiste zdanie.
Za to Artur Andrus pięknie sobie poradził z konferansjerką i nieśmiertelna Torbicka Graża tysz.
Mimo iż całość nie powaliła mnie na kolana to jednak była okazja to wyjścia na parkiet z NIM i podensowania w domowym zaciszu.
Żyj nam Trójeczko i czaruj. Ja wiernam Ci od lat.
No i jeszcze zapomniałam o naszej nowej wschodzącej gwiazdce... Jurku Janowiczu. Co za kolo!!!

A kot? Rudi vel Niuniol postanowił zostać kotem wychodzącym i to nie tylko na balkon. Zatem w tym tygodniu obroża kupiona być musi. Grzeczny jest, kochany i coraz mądrzejszy.

Dobrego listopadowego kolejnego tygodnia.

6 komentarzy:

  1. Apropos spacerów, to u nas na wsi pod lasem ustawiliśmy na zastępstwie onegdaj babcię.
    Wyszła ona do lasu "ze psem", jak mówią w Krakowi, i mało nie padła, bo "dwie Panie elegantki wyszły na spacer z kotami na smyczach". Tak, tak obróżka to jest to. Choć u nas na wsi to dziwo wielkie, a babcia do dziś wszystkim opowiada. Ukłony ze wsi polskiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak kot na smyczy to nadal dla wielu dziwny widok... dla ludzi ze wsi trzymanie kota w domu, pielęgnowanie i kochanie to nadal często miastowa fanaberia...
      My w sumie mniej o smyczy a bardziej o obroży z ewentualnym adresem myślimy, gdzie w razie czego oddać delikwenta, gdy się na innej dzielni znalazł. :-)

      Usuń
  2. Bo ten listopad to zawsze taki rozlazły jest.

    A Trójkę też kocham. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli radio to tylko program trzeci :-).Co do kota i obroży , to trzeba uważać bo bywa ,że kot o coś zahacza i......sam sobie z tym nie poradzi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za tę sugestię a propos obroży i nieporadzenia sobie w chwili, gdy się o coś zaczepi. Szczerze? nie pomyślałam. Ale jak inaczej, jak nie na obroży, zamieścić mu adres + nr telefonu, żeby wiedział gdzie zadzwonić jak się zgubi pierdoła. Czipa ma... ale polskiego - cholerka... co drugiego - niemieckiego mu zaaplikować podskórnie? :-)

    OdpowiedzUsuń