czwartek, 8 września 2011

cd. refleksji o sprzątaniu

Parę dni temu zadzwonił telefon w sprawie sprzątania. Pan Piwko /Herr Bier/ opowiedział o mieszkaniu, o tym ile dni w miesiącu i na ile godzin wraz małżonką chcieliby mnie zatrudnić. Umówiliśmy się na pierwsze spotkanie i gdy dojechałam na miejsce okazało się, że Pan Piwko wraz z małżonką urządzili sobie casting na sprzątaczkę. Wychodziła przede mną jedna Pani, po niej wchodziłam ja a po mnie czekała już następna. Trochę się w duchu uśmiałam, ale w sumie pomyślałam, że jak się kogoś wpuszcza do mieszkania /opcja sprzątanie pod nieobecność właścicieli czyli z kluczem do domu/ to pewnie chciałoby się wybrać tę najlepszą z kandydatek. No dobrze, ale najlepszą pod jakim względem...? Najładniejsza? Najmłodsza? Najlepiej ubrana? Pachnąca? Z odciskami na dłoniach od ciężkiej pracy? Jakie kryterium może być tym najważniejszym przy wybieraniu PutzFrau, w momencie gdy nie ma się bladego pojęcia o tym co w tej sprawie najważniejsze??? Czyli o jej sprzątaniu :-).
Faktem jest, że następnego dnia miałam otrzymać od Pana Piwko informację drogą telefoniczną na temat werdyktu. Otóż JURY w składzie Pan Piwko i jego małżonka pochodzenia polskiego /z łatwością posługująca się naszą ojczystą mową/, decyzją większości głosów :-) zdecydowali iż zaszczytu otrzymania tytułu ich osobistej PutzFrau dostąpię ja. :-) Nie wiem dlaczego ale czułam to od początku. Jakaś taka energia była między mną a Panią Małżonką. Pan Piwko bez emocji był na twarzy.
Hehe, pewnie sobie teraz tylko myślą o tym czy ich wybór był aby dobry i czy wybrana przez nich sprzątaczka nie okaże się np. taką z poniższego wiersza :-)
/zapożyczone z maila od mojej Najserdeczniejszej z biblioteczki jej synka/
z książki "Roztrzepana Sprzątaczka" Doroty Gellner


STRASZNY DZIEŃ
Nadszedł wreszcie straszny dzień, gdy w sprzątaczkę wstąpił leń
I leniwie oświadczyła:
- Brud bym, owszem, przepędziła, przegoniła i przegnała, gdybym gdzieś ten brud widziała. Gdybym gdzieś ujrzała kurz, starłabym go, no i już. Gdyby śmieć mi w oko wpadł, zniknąłby po śmieciu ślad. Lecz nie widzę, gdzie są śmiecie, bo zamknęłam oczy, wiecie? To najlepsza jest metoda. Na sprzątanie czasu szkoda!
 

1 komentarz:

  1. Gratuluje, wierszyk świetny "na sprzątanie czasu szkoda" i dlatego od sprzątania co niektórzy mają sprzątaczki, a sami ten czas pożytkują w inny sposób :) Daj z siebie wszystko, nie zamykaj oczu, a z pewnością Ci to zaprocentuje :)

    OdpowiedzUsuń