czwartek, 31 marca 2011

totalne padnięcie na ryj

Klamoty wywiezione w góry do naszej stodoły lub na naszą polanę - jak to woli. :-) Dobrze, że to już za nami bo podróż po Polsce samochodem dostawczym na siedzeniu pasażera w szoferce to mało przyjemna przygoda, nawet jeśli kierowcą jest własny ojciec a z drugiej strony wspiera obolałe ciało Ukochany ON. Ledwo zipię już z powodu tej przeprowadzki i pakowania i segregowania i sortowania i myślenia i analizowania. Ech... chciałoby się już z jednej strony siedzieć w samochodzie, zatrzasnąć drzwi i ruszyć i nie myśleć. Co ma być to będzie. A z drugiej te pożegnania wśród stert śmieci i pudeł kartonowych w domu też mają swój urok i chwile wzruszenia i uśmiechu. Generalnie jest przeuroczo ale tym wzniosłym chwilom poświęcę znacznie więcej czasu inną, lepszą, wcześniejszą porą.

Dziś były dwa pożegnania: jedno w domu przy przyjacielskim myciu okien i spożywaniu zupy przeze mnie upichconej  a drugie z N w scenerii naszej ulubionej a mianowicie w sauence cudnie gorącej z auf gusem w roli głównej.
Padam na tytułowy ryjek, kręgosłup wychodzi bokiem i tylko cały czas się intensywnie zastanawiam jak to wszystko zniesie nasz Kocur.
dobrej nocki

3 komentarze:

  1. Witaj o poranku, mam nadzieję, że odespałaś, a ryjek gotowy do następnego padania :)) Tak, to już jest z przeprowadzkami wprowadzają zamęt i okruutny bałagan, ale już pomału zbliża się godzina zero i odlecicie na wiosnę do innych krajów, wręcz przeciwnie jak ptaszki. Ja też się zastanawiam jak zniesie To Wasz kot, mam nadzieję, że jest dzielnym kocurem - zresztą nie ma wyjścia jak się ma Takich Opiekunów jak Wy żadna podróż nie jest straszna, tylko biedaczysko chyba nie zna języka, więc nie pomiauuuczy sobie za bardzo :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to miło jak ktoś wspiera i rozumie trudy tego życiowego przedsięwzięcia. :-) dziękujemy i dobrego dnia :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawe , co będzie dalej-nie mogę się doczekać:)

    OdpowiedzUsuń