czwartek, 6 stycznia 2011

śnieg, węgiel, popioł

TAM tośmy sobie palili w piecu, dorzucali węgla, drwa, rozdmuchiwali, pilnowali ognia, dorzucali. Potem się spalony węgiel i drzewo czyli popiół wyrzucało na drogę w celu zmniejszenia poślizgu na trasie do sklepu, czy też na wyprawę kolejną i mimo iż czerń pokrywała biel najznakomitszą to jednak ślad pracy człowieka widać było. Nikt nie wiedział kim jest ów człek, którego ręka popiół na trasę posypała. Było pięknie. Pracowicie. Telewizorem naszym i oknem na świat były krajobrazy bieluchne, obsypane puchem, psy szczekające, zapach dymu z komina, płomień ognia. Dużo chodzenia, wiele pracy, mało czasu na głupotki. Przytulania czas był i czytania i filmów oglądania. TUTAJ tego niestety nie ma. Oglądanie filmu i czytanie książki ma inny wymiar. TAM odbierało się to jako nagrodę za dzień pracy, TUTAJ jako chwilową rozpustę.
Zaczynam szukać ofert sprzedaży ziemi lub całych domostw TAM. :-) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz