Wracaliśmy wczoraj w nocy do domu komunikacją miejską i niestety widok był zatrważający. Nasze miasto nocą jest ... pijane, wulgarne, bujające się na nogach, śmierdzące i zatęchłe. Bez względu na wiek - młodzi czy trochę starsi, chłopcy czy dziewczyny, ładni czy brzydcy :-) - miasto jest pijane.
Słaby to widok, smutne to wrażenie i dołująca perspektywa. Dla nas to jakby jeszcze dodatkowy argument na to, że jednak TUTAJ to nie jest nasze miejsce. Oczywiście nie chcę powiedzieć, że TAM się takie rzeczy nie dzieją. Wiadomo, że pije się wszędzie a w małych aglomeracjach miejskich pewnie jeszcze więcej, ale jakoś to tak wszystko inaczej wygląda. Jakoś tak mocno nie odstrasza, nie obrzydza.
Tutaj jak przychodzi weekend to dla wielu cel jest jeden - NAJEBKA. I do tego im ktoś głośniejszy, bardziej zwracający na siebie uwagę tym chyba wydaje mu się, że jest fajniejszy i bardziej cool, no chyba że cool to już jest dawno passe.
Nie wiem co dalej myśleć w tym temacie i nie zamierzam być tutaj matką moralizatorką - wiem jedno: mierzi mnie to i odstrasza a do tego robi się niedobrze.
Sama kiedyś byłam przecież przecierającą szlaki w dziedzinie alkoholu i któż nie imprezował co weekend, nie wyłączając z tych atrakcji alkoholu, przemierzał miasto nocą i bawił się do rana. Ale jednak jakieś to wszystko było inne, bardziej skromne, nie takie pretensjonalne, a może ja się po prostu starzeję i spokoju mi trza. :-)
Hello, nie chcę Cię zniechęcać ale dla kontrastu musisz zobaczyć ten film: http://vimeo.com/16238575
OdpowiedzUsuńczytam dalej:)