Popracowałam blogowo, zobaczyłam co w trawie piszczy, o czym ludzie piszą i co ich dusze zaprząta. Stwierdzam, że 50% blogów to twory stricte kulinarne i nawet jak blogi taki nie jest to gdzieś się tam zawsze jakiś przepisik na szybkie przekąski lub proste ciasto przemyci. No i dobrze! Jeść, jako że Polakami jesteśmy, lubimy i wiadomo, że jak Polak głodny to zły i też wszyscy zdają sobie sprawę, że przez żołądek do serca. Sama to wypróbowuję na co dzień i MÓJ ON coraz bliżej chyba tego serca jest bo gotowanie idzie mi nie najgorzej, a co za tym ... ON też mało nie jada, więc rozkochuję GO jak mogę. :-)
Poza tym ludzie piszą równie często o dzieciach, o ciążach, o porodach... Jakoś się temu nie dziwię i wiem, że jak będę w ciąży /a może będę/ to też Was tutaj zacznę trochę zanudzać swymi przeżyciami, no chyba że liczne grono czytelników mi się uzbiera i aby nie wystraszyć zebranych to tejże pory, założę drugiego totalnie odmiennego bloga ciążowego. Tym samym zawyżę ilość blogów brzuchowo - rozrodczych. :-) No ale ... póki co.
Zadowolona jestem z przyłączenia się do zacnego grona rodziny blogowej i wierzyć zaczynam, że wciągnie mnie to nie na żarty - tak jak już przed laty wciągnęło bo ja nie jestem wcale debiutantką tylko starą wygą, ale tamten blog to było inne życie, inna historia i inny blog oraz jego zakończone już życie.
dobranoc.
Bardzo podoba mi się blog:)Będę tu zaglądać i kibicować w dotarciu na Polanę.
OdpowiedzUsuńKilka lat temu miałam takie plany jak Twoje i się udało:)