Może jestem ciut inna niż przeciętny mieszkaniec tej planety ale patrząc wstecz stwierdzam w wielką satysfakcją, że moje dotychczasowe postanowienia noworoczne co roku były przeze mnie realizowane i w wielu przypadkach doprowadzane do końca. Nie ukrywam, że sama jestem zdziwiona bo w moich własnych oczach uchodzę za osobę, którą można określić spokojnie jako: chaos, roztrzepanie, brak koncentracji i wytrwałości. Mimo tego z utrzymaniem nowych postanowień jakoś trudów nie mam.
Pozwalam sobie pisać o najnowszych postanowieniach tak oficjalnie /choć nie do końca/ i na forum, gdyż to najnowsze jest dla mnie/dla nas szczególnie ważne, bo jest NASZE. I nie jest jakimś tam przyrzeczeniem typu: mniej żreć, codziennie biegać, czy zapisać się na kurs hiszpańskiego bo takimi duperelami nie zaśmiecałabym świata wirtualnego z nadzieją, że ktoś to jeszcze może przeczyta. Takie mini postanowionka oczywiście też się pewnie między wierszami pojawiły, ale te jest łatwiej dotrzymać, zrealizować, wykonać. Z tymi daję sobie radę bez wsparć takich czy innych. Te malusie typu: wczesne wstawanie, urozmaicenie diety w warzywa, czy też częstsze spotkania z przyjaciółmi doprawdy nie stanowią dla mnie wyzwania bo można rzec, że wypełniają moje życie szczęśliwie przez cały rok. Tym razem zaczyna się po pierwsze prawdziwe życie, duża inwestycja, ogrom pracy, intensywna nauka, a co za tym idzie spełnienie WIELKIEGO MARZENIA, tym razem jak się okazuje NASZEGO WSPÓLNEGO MARZENIA.
ON czyli MÓJ Mężczyzna przez duże M, zabrał mnie parę dni temu daleko, za góry, za rzeki, za jeszcze inne wody i strumienie, po to aby przekroczyć granice nizin i wyżyn i zamieszkać na dni parę TAM.
TAM okazało się miejscem absolutnym, spokojnym lecz nie nudnym, na względnym odludziu ale nie na pustkowiu, z dala od cywilizacji lecz z dostępem do niej. Opisywanie tej krainy zajmie mi pewnie więcej niż jednego posta i będzie stanowiło to dla mnie nieopisaną przyjemność i satysfakcję. Jestem dziwnie świadoma /choć pewnie nie do końca/ tego, na co się porywam - zamierzam zgłębić historię, sytuację gospodarczą, aktualną polityczną w zakresie lokalnym i bardziej globalnym. Chcę poznać ludzi, organizacje, funkcjonowanie poszczególnych instytucji i posmakować ich problemów, radości i pasji. Chcę wiedzieć czy żyzna jest tam gleba i jakie minerały niosą ze sobą tamtejsze wody. Marzę by poznać florę i faunę, by znać ilość dni deszczowych i słonecznych w skali roku. Tego i wiele więcej jeszcze zamierzam dokonać i wytrwać w postanowieniu. Po co to wszystko????
Bo ON i JA zamierzamy tam za 2 lata osiąść i zamieszkać i tam ŻYĆ. Ot i cała historia o NASZEJ POLANIE, która jeszcze NASZĄ nie jest ale JUŻ NIĄ JEST.
Ciekawam bardzo gdzie jest to TAM :)
OdpowiedzUsuńpołudnie Polski, Sudety :-), pozdrowienia
OdpowiedzUsuńto rzeczywiscie ładnie tam :) oby wszystko poszło pomyślnie:)
OdpowiedzUsuńSudety są piękne!!!
OdpowiedzUsuńMieszkam "po sąsiedzku" i tam bywam to wiem.
Pozdrawiam ciepło
Leze sobie i czytam kazdy post po kolei...:) A juz jak przeczytalam Sudety... Ja pochodze z cudownej i magicznej Kotliny Kłodzkiej... i tez chce tam powrocic...:)) Ok, wracam do czytania!
OdpowiedzUsuń