Pracujemy dużo. To już wiadomo. Ale... ale podczas prasy jest duuuuużoooooo czasu na myślenie, na rozmyślania i to z pewnością nie o pracy ani około pracy tylko o sprawach zupełnie innych i mega odległych, o ważnych czyli o Tych, dzięki którym jestem w stanie przetrwać cały ten dzień pracy i lekkiego doła z nią związanego.
Jadąc do pracy mijam całe pola maków. Wszędzie one rosną i ich czerwone buźki nie pozwalają nawet na moment zapomnieć o tym, KTO je tak bardzo lubi. Gdy wiatr owiewa moją twarz to jakoś łatwo sobie wyobrazić, że tam koło tych czerwonych płatków na polach pszenicy i jęczmienia spacerują małe czerwone, kropkowane biedroneczki i wtedy też już mordka moja się cieszy do TEJ co je wielbi miłością pierwszą lecz nie ostatnią i chyba nie tą najważniejszą. Wkładając rano czarne buty do pracy, nawet będąc mocno zaspaną, nigdy nie zapominam od kogo je mam i kto memu sercu najbliższy. A jak zakładam pewne spodnie 3/4 to mi się jakoś tak śmiesznie podobnie brzuch na nich układa i zaraz myślę o tej najserdeczniejszej co ma męża informatyka i syna roześmianego najwspanialej na świecie. No a jak jadę codziennie do pracy pod naszą mega górę /która już mega górą dawno nie jest bo mi się mięśnie zdrowo do tego dystansu przyzwyczaiły, ufffff/ to zawsze myślę o mojej wyprawie z chłopakami do Norwegii, gdzie pokonywałam dziennie taaaaaaakie góry, że tutaj w Hesji, Niemcom się nie śniło... :-) i wtedy przez parę minut też jest mi lepiej. A wieczorem jak wracam do domku i w mojej szklance pojawia się mętny płyn zwany powszechnie WeissBier marki Paulaner to jest przed oczami memi mój ostatni szef i sąsiad i przyjaciel i kolega i znajomy w jednej postaci... bo to różne o Nim chodzą opinie. Ja też raz byłam jego kasjerką, czasem znajomą a innym razem Panią Dyrektor - w zależności od sytuacji i aktualnej potrzeby.
I takie to mam skojarzenia w każdej chwili i sobie zawsze myślę: ooooo a taką golonkę to zjadłaby.... ta a ta, a ten zapach to kojarzy mi się z tym i tym..., a taka bluzka to podobałaby się tej i tej....
Nie wiem ile to psychologia człowieka przewiduje czasu, że się na emigracji budzi tęsknota za wszystkim tym co TAM ale mnie się zdaje, że to właśnie już i tyle. :-)
Jadąc do pracy mijam całe pola maków. Wszędzie one rosną i ich czerwone buźki nie pozwalają nawet na moment zapomnieć o tym, KTO je tak bardzo lubi. Gdy wiatr owiewa moją twarz to jakoś łatwo sobie wyobrazić, że tam koło tych czerwonych płatków na polach pszenicy i jęczmienia spacerują małe czerwone, kropkowane biedroneczki i wtedy też już mordka moja się cieszy do TEJ co je wielbi miłością pierwszą lecz nie ostatnią i chyba nie tą najważniejszą. Wkładając rano czarne buty do pracy, nawet będąc mocno zaspaną, nigdy nie zapominam od kogo je mam i kto memu sercu najbliższy. A jak zakładam pewne spodnie 3/4 to mi się jakoś tak śmiesznie podobnie brzuch na nich układa i zaraz myślę o tej najserdeczniejszej co ma męża informatyka i syna roześmianego najwspanialej na świecie. No a jak jadę codziennie do pracy pod naszą mega górę /która już mega górą dawno nie jest bo mi się mięśnie zdrowo do tego dystansu przyzwyczaiły, ufffff/ to zawsze myślę o mojej wyprawie z chłopakami do Norwegii, gdzie pokonywałam dziennie taaaaaaakie góry, że tutaj w Hesji, Niemcom się nie śniło... :-) i wtedy przez parę minut też jest mi lepiej. A wieczorem jak wracam do domku i w mojej szklance pojawia się mętny płyn zwany powszechnie WeissBier marki Paulaner to jest przed oczami memi mój ostatni szef i sąsiad i przyjaciel i kolega i znajomy w jednej postaci... bo to różne o Nim chodzą opinie. Ja też raz byłam jego kasjerką, czasem znajomą a innym razem Panią Dyrektor - w zależności od sytuacji i aktualnej potrzeby.
I takie to mam skojarzenia w każdej chwili i sobie zawsze myślę: ooooo a taką golonkę to zjadłaby.... ta a ta, a ten zapach to kojarzy mi się z tym i tym..., a taka bluzka to podobałaby się tej i tej....
Nie wiem ile to psychologia człowieka przewiduje czasu, że się na emigracji budzi tęsknota za wszystkim tym co TAM ale mnie się zdaje, że to właśnie już i tyle. :-)
Wytrzymasz, bo masz konkretny cel. A tęsknisz ładnie :D Wszyscy marzą, by ktoś do nich tak wdzięcznie tęsknił. Walcząc o swoje marzenia, spełniasz cudze.
OdpowiedzUsuńPzdr.
love, love, love :*
OdpowiedzUsuńDla Ciebie specjalne dedykacja: http://www.youtube.com/watch?v=qBTAE0AZmdY z naciskiem na: "(...)w tym mieście tak bez Ciebie pusto jest..." :*
Strasznie się wzruszam przy tej piosence i przy tych właśnie słowach...
Uwielbiam i tęsknię,
makowa panienka = zawsze makowa i oby nie zawsze panienka ;-)
Tęsknota też jest w życiu potrzebna, trzeba poznać jej smak, żeby docenić jeszcze bardziej, to za czym tęsknimy. Buziaki ślę takie pachnące deszczem o poranku. Paulaner, to ulubione piwo mojego Tomka :)
OdpowiedzUsuńA ja jak mijam taką małą lodziarnię-cukierenkę na rogu Freta i Mostowej to ZAWSZE uśmiecham się pod nosem i pamiętam naszą rozmowę sprzed trzech lat...i tęsknię :)
OdpowiedzUsuńK.