Dziś będzie na szybko ale smakowicie. Otóż nie wiem czy wszyscy wiecie, że w Niemczech o tej porze roku panuje sezon /jak i pewnie w innych krajach również :-)/ na szparagi. U nas w Polsce też przecież o tej porze roku są szparagi ale nie ma na nie takiego szału jak tutaj. Wzdłuż dróg i szos lokalnych poustawiane są żółte budki z bijącym w oczy napisem SPARGEL - i tutaj mała dygresja, bowiem jak jeszcze nie wiedziałam co to znaczy to sądziłam, że sprzedają tam "szpargały" - bo szpargały to z pewnością słowo pochodzenia niemieckiego.... :-). No a jak zaczęłam pracę w knajpie to dopiero poczułam na własnej skórze /bo na własnych kubkach smakowych jeszcze niestety nie/ jak mocno Niemcy kultywują tradycję spożywania szparagów. Każde wejście do restauracji było w zasadzie poprzedzone pytaniem czy serwujemy tutaj szparagi.
No a w moim nowym miejscu pracy serwuje się je mniej więcej tak:
mmm, wyglądają smakowicie:)!
OdpowiedzUsuńKurcze, jak to wygląda, tylko siąść i jeść. Wiesz ja jeszcze nie jadłam szparagów, muszę koniecznie spróbować, słyszałam natomiast o wyjazdach do Niemiec na zbieranie szparagów i podobno nie jest to takie łatwe z tymi szparagami, trzeba wiedzieć jak i kiedy je zbierać - taka wyższa szkoła jazdy :))
OdpowiedzUsuńOd razu nabieram ochoty na szparagi. Niestety nigdy nie udało mi się przyrządzić tak, jak bym chciała. Zawsze coś było nie tak... Ale do tej pory pamiętam smak szparagów w małej, nieistniejącej już knajpce w Sopocie. Pyszne, delikatne, w sosie holenderskim. Marzenie!
OdpowiedzUsuńA jak w pracy? Zadowolona jesteś? Bo już nas kciuki bolą od zaciskania:-)))
Zauważyłam, że na drugim zdjęciu ktoś wdepnął do talerza szparagową stopą :)
OdpowiedzUsuńpiekne, jutro i ja zrobie , pozdrawiam z Podlasia :)
OdpowiedzUsuń