ON recytuje ten wiersz /a w zasadzie jego środkową zwrotkę/ bardzo często. Uczył się go kiedyś na lekcję polskiego w samochodzie z całą rodziną. Dziś wrzucam go tutaj.
Szumiał las, śpiewał las,
gubił złote liście,
świeciło się jasne słonko
chłodno a złociście...
Rano mgła w pole szła,
wiatr ją rwał i strzępił...
Opadały ciężkie grona
kalin i jarzębin... to JEGO zwrotka faworytka :-)
Każdy zmierzch moczył deszcz,
płakał, drżał na szybkach...
I tak ładnie mówił tatuś:
Jesień gra na skrzypkach...
Józef Czechowicz
ja natomiast katowałam taki oto przebój i w refrenie przekręcałam "milusi" na "mielusi" i jak mnie rodzice poprawiali to mówiłam, że Pani śpiewała "mielusi" a jak mnie ponownie poprawiali to zaczynałam płakać... :-)
Słonko jesienne ślicznie tak świeci
I niby w lipcu mocno nas pali.
Prędzej, hej, prędzej śpieszcie się, dzieci,
Kasztany będziemy zbierali.
REF:
Wietrzyku milusi, wietrzyku kochany,
Postrącaj, postrącaj, brązowe kasztany,
Bo każdy z kasztanów jest jak malowany,
Piękny jest każdy z nich...
Wietrzyk jak dobra niania staruszka
Do snu kołysze swoje kasztanki,
Rzewną piosenkę szepce do uszka
W te ciche, jesienne poranki.
Kiedy słoneczko mocniej przygrzeje
I blaski swoje wkoło rozsieje,
Wtedy kasztanek szybciej dojrzewa
I spada na ziemię wprost z drzewa.
Szumiał las, śpiewał las,
gubił złote liście,
świeciło się jasne słonko
chłodno a złociście...
Rano mgła w pole szła,
wiatr ją rwał i strzępił...
Opadały ciężkie grona
kalin i jarzębin... to JEGO zwrotka faworytka :-)
Każdy zmierzch moczył deszcz,
płakał, drżał na szybkach...
I tak ładnie mówił tatuś:
Jesień gra na skrzypkach...
Józef Czechowicz
ja natomiast katowałam taki oto przebój i w refrenie przekręcałam "milusi" na "mielusi" i jak mnie rodzice poprawiali to mówiłam, że Pani śpiewała "mielusi" a jak mnie ponownie poprawiali to zaczynałam płakać... :-)
Słonko jesienne ślicznie tak świeci
I niby w lipcu mocno nas pali.
Prędzej, hej, prędzej śpieszcie się, dzieci,
Kasztany będziemy zbierali.
REF:
Wietrzyku milusi, wietrzyku kochany,
Postrącaj, postrącaj, brązowe kasztany,
Bo każdy z kasztanów jest jak malowany,
Piękny jest każdy z nich...
Wietrzyk jak dobra niania staruszka
Do snu kołysze swoje kasztanki,
Rzewną piosenkę szepce do uszka
W te ciche, jesienne poranki.
Kiedy słoneczko mocniej przygrzeje
I blaski swoje wkoło rozsieje,
Wtedy kasztanek szybciej dojrzewa
I spada na ziemię wprost z drzewa.
Ech, można się kochać w jesieni, oj, można.
OdpowiedzUsuńPzdr.
fajne:-)))
OdpowiedzUsuńI taka piekną poetycka jesień teraz mamy. Na rowery idealna :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękne to zdjęcie jesieni. Jak kolorowo! U nas jakoś tak bardziej żółto-brązowo. Trzeba w góry widocznie :)*
OdpowiedzUsuńMasz może nuty melodii tej piosenki o kasztanach, proszę?
OdpowiedzUsuńniestety nie mam, tylko w głowie mi brzmi a nut nie znam więc jej nie spiszę :(
UsuńJak miałam trzy latka i chodziłam do przeszkolą, to nauczyłam się tej pięknej piosenki o jesieni:
OdpowiedzUsuńSłonko jesienne ślicznie nam świeci i niby w lipcu mocno nas pali, więc prędzej prędzej biegniecie dzieci. Kasztany będziem zbierali. Gdy słonko jesienne dojrzeje i blaski swe sieje kasztanek w skorupce dojrzeje na ziemię spadnie bęc. Wietrzyk jak dobra niania staruszka kołysze miękko młode kasztanka. śliczne bajeczki szepce do uszka w te chłodne jesienne ranki.
Gdy słonko jesienne dogrzeje i blaski swe sieje kasztanek w skorupce dojrzeje na ziemię spadnie bęc😊