środa, 2 marca 2011

SNP czyli syndrom napięcia przedwyjazdowego

Został nam równo miesiąc.Optymizm i jeszcze raz optymizm, no ale bywają też słabsze momenty i napięcia, których nie brak w naszej codzienności. Ostatnie 30 dni przed naszym wyjazdem ze stolicy to ciągłe spotkania, spotkania i jeszcze raz spotkania. Czasem po parę spotkań dziennie. Dni mijają szybko i intensywnie. Żegnamy się ze znajomymi lub próbujemy jeszcze nimi jakoś przedwyjazdowo się nacieszyć. Organizowanie tych spotkań to moja domena, bowiem ilość osób, z którymi mam ochotę się widzieć nie jest mała. Zresztą nie tylko znajomi. Jest też rodzina. Pomoc. Drobne prace przy wyniesieniu tego, przestawieniu tamtego. Gościnna herbatka, ciasteczko i takie tam.

W domu gromadzimy już pierwsze kartony, do których będziemy pakować nasz cały świat. W związku z tym sprzątanie to ostatnimi czasy rzadka czynność w naszym domu. Zmywamy TAK. Zamiatamy TAK, ale bez szału z gruntownymi porządkami bo i po co... :-)?
Wieczorami ja siedzę przy swoim komputerze a ON przy swoim i długie dziesiątki minut milczenia i ciszy są dla mnie dość przykre bo zamykamy się w swoich wirtualnych zadaniach, nie mając kontaktu ze sobą. Wiem, że to tymczasowe ale jednak... nie tak powinny wyglądać wieczory między bliskimi ludźmi. Więc niech ten miesiąc szybko mija. Bo ja chcę więcej normalności a mniej spraw na głowie.

Zmiana naszego życia w TAK diametralny sposób jest dla mnie też pewnego rodzaju ucieczką od mojego trybu życia. Internet i komputer - te dwa światy zbyt mocną pełnią rolę w naszym życiu, gdy przebywamy w domu. Wciąż trzeba coś napisać, komuś odpowiedzieć, coś sprawdzić, czegoś posłuchać.... i tak wciąż i na nowo. Zupełnie inaczej jest gdy jesteśmy na spacerze, gdy gramy na podwórku w badmintona lub gdy po prostu leżymy na kanapie i trzymamy się za ręce. To lubię najbardziej. :-)

1 komentarz:

  1. Może warto od czasu do czasu inicjować drobne "przerwy w dostawie prądu"? Komputer bywa przyjacielem, ale może przeistoczyć się we wroga...
    Nagromadźcie sobie przez ten miesiąc słodkich wspomnień. Nich starczą na długo!
    Pzdr.
    Go i Rado

    OdpowiedzUsuń