Patrzę na tych ludzi z katastrofy kolejowej i tak mocno wiem, co czują, o co proszą... o zwykłe przytulenie... Jakie to bywa ważne.
Parę lat temu, jak potrącił mnie na rowerze samochód i zabrało mnie do szpitala pogotowie, to na ostrym dyżurze miały akurat praktyki studentki z AM w Warszawie. Podczas opatrywania moich poważnych i mniej poważnych ran, zupełnie bez żadnych zahamowań, ale opanowana przez strach i samotność w tych trudnych chwilach, poprosiłam jedną z nich...
- Przepraszam, czy może mnie Pani potrzymać za rękę i pogłaskać po głowie?
Na szczęście, przyszła młoda Pani Doktor, bez żadnego ALE, odpowiedziała:
- Oczywiście - choć pewnie była mocno zaskoczona moją prośbą, a może i nie....
Trzymała mnie za rękę i głaskała naprawdę długo. Dla mnie w każdym razie wystarczająco abym poczuła się bezpiecznie. W sumie ten gest był dla mnie na wagę złota i sprawił, że te najtrudniejsze chwile nie były aż tak straszne.
Wcale mnie dziwię się, że w relacji z wypadku, dorosły mężczyzna, mówił do kamery, że poprosił jakąś Panią Kasię o przytulenie. I w tym wypadku nie ma znaczenia sensacyjność jednej ze stacji telewizyjnych. Po prostu dobrze uświadomić sobie, że takie przytulenie, może osobę po wypadku lub innym tragicznym przeżyciu, uratować od traumy, a cierpienie może stać się łatwiejsze do zniesienia.
ps. miało być o czym innym... ale może jutro.
Parę lat temu, jak potrącił mnie na rowerze samochód i zabrało mnie do szpitala pogotowie, to na ostrym dyżurze miały akurat praktyki studentki z AM w Warszawie. Podczas opatrywania moich poważnych i mniej poważnych ran, zupełnie bez żadnych zahamowań, ale opanowana przez strach i samotność w tych trudnych chwilach, poprosiłam jedną z nich...
- Przepraszam, czy może mnie Pani potrzymać za rękę i pogłaskać po głowie?
Na szczęście, przyszła młoda Pani Doktor, bez żadnego ALE, odpowiedziała:
- Oczywiście - choć pewnie była mocno zaskoczona moją prośbą, a może i nie....
Trzymała mnie za rękę i głaskała naprawdę długo. Dla mnie w każdym razie wystarczająco abym poczuła się bezpiecznie. W sumie ten gest był dla mnie na wagę złota i sprawił, że te najtrudniejsze chwile nie były aż tak straszne.
Wcale mnie dziwię się, że w relacji z wypadku, dorosły mężczyzna, mówił do kamery, że poprosił jakąś Panią Kasię o przytulenie. I w tym wypadku nie ma znaczenia sensacyjność jednej ze stacji telewizyjnych. Po prostu dobrze uświadomić sobie, że takie przytulenie, może osobę po wypadku lub innym tragicznym przeżyciu, uratować od traumy, a cierpienie może stać się łatwiejsze do zniesienia.
ps. miało być o czym innym... ale może jutro.
To straszne co się stało.Każda katastrofa czy kolejowa czy samolotowa wywołuje w mojej głowie różne myśli.
OdpowiedzUsuńModlę się za dusze zmarłych w tym wypadku i też za wyzdrowienie tych co są w ciężkim stanie.
Tylko tyle mogę;-(
Pozdrawiam
Dzięki, że o tym napisałaś ...
OdpowiedzUsuńPalę świece i myślę o nich.
Widok szczątków pozgniatanych wagonów i ogrom ludzkiego cierpienia wstrząsnął mną do głębi. My jestesmy daleko i możemy się tylko pomodlić o spokój dla zmarłych i szybkie wyzdrowienie dla rannych. Ale mam wielkie uznanie i szacunek dla okolicznych mieszkańców. Oni tam po prostu BYLI. Żeby właśnie przytulić, potrzymać za rękę, okryć czymś ciepłym i dodać otuchy.
OdpowiedzUsuńTo ja - Asia z Siedliska pod Lipami:-)))
OdpowiedzUsuńdla mnie przytulenie jest ogromnie ważne, daje mi poczucie bezpieczeństwa...to co się stało wstrząsnęło mną do głębi, jak ludzkie życie jest kruche, krótkie...ja od zawsze rozstając się z moimi bliskimi przytulam ich i całuje, mówię kocham i przepraszam jeśli jest coś między nami nie tak...wystarczy przecież chwila i nas nie ma...pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńW ciężkich chwilach, jak mnie mąż przytuli, okropnie płaczę, ale ten płacz przynosi ulgę; cieszmy się życiem, jedna chwila i może nas nie być, czy to katastrofa kolejowa, wypadek samochodowy, nie myślimy o tym, wychodząc z domu, tak jak nie myśleli wszyscy podróżujący tymi pociągami, chcieli dotrzeć do celu; bardzo współczuję rodzinom; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTo gest ludzkiej solidarności w ciężkich chwilach i nie ważne, czy jest to mąż, brat, czy zupełnie obca osoba, myślę, że w takich chwilach potrzebujemy po prostu drugiego człowieka. Straszne to, co się stło...
OdpowiedzUsuńWstrząsający widok. Ciarki przerażenia mnie ogarniają, gdy tylko próbuję sobie wyobrazić przerażenie, ból i szok podróżujących. Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia, współczuję rodzinom ofiar.
OdpowiedzUsuń