Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia?? Hm... nie zawsze. Bo w zasadzie wszyscy siedzimy w tym samym miejscu a widzimy co innego.
Dziś pracowałam u dwóch klientek. Jedna w pierwszych słowach powitania mówi: "Rety, jak piękna pogoda... dziś ma być 15 stopni!!! Wiosna!!!"
Druga natomiast parę godzin później, w momencie gdy na termometrze faktycznie widnieje już wyżej wspomniana temperatura, na moją informację o tym iż wiosna przecież idzie..... hm.... z miną lekko rozczarowaną mówi: "Nie, to jeszcze nie wiosna... zbyt chłodno... brrr....."
No ale dziś to naprawdę chyba tylko nieczuły i mało spostrzegawczy mógłby zaprzeczyć, że wiosna jest tuż obok, już na rogatkach, już się skrada. Ja wczoraj przemieszczając się po mieście na rowerze, jeszcze porządnie zmarzłam. Zatem dziś ubrana w podwójne odzienie, mocno się zdziwiłam, gdy na drugim kilometrze mojej trasy do pracy, na skroniach mych wystąpił pot. Zaczęłam zdejmować z siebie, nieopatrznie nałożone z rana warstwy i pakować do sakwy. Czapka zdjęta, polar toże. Jednak są jakieś plusy przebywania za zachodnią granicą bo jednak tutaj wiosna zawsze potrafi zawitać nawet miesiąc wcześniej niż do Naszej Ojczyzny.
Wracając do domu, ścieżką rowerową, wzdłuż Menu obserwowałam widoki, za którymi już stęskniły się moje oczy. Ptaszęta oszalały totalnie. Kaczki i gęsi przy akompaniamencie kormoranów krzyczą, wrzeszczą, radują się i latają jak oszalałe. Takiego poruszenia nie było od paru miesięcy. Rowerzyści i biegacze - ruch na trasie się zrobił, że aż trzeba było nonstop dzwonkiem obwieszczać o swojej obecności. Ręce na kierownicy pozbawione rękawiczek. Ech... czekało się na taki dzionek, czekało.
Nawet ON jakiegoś smsa w wyznaniem miłości przysłał. :-) - nie to żeby to takie wielkie święto było, ale czuć, że nie tylko moje serce się raduje. Energia nowa, wiara i nadzieja. A do tego wpadły dziś nowe zlecenia i tak czuję podskórnie, że ku lepszemu idzie.
A w parku, zaraz obok domu, czyli na ostatniej prostej, nad stawem powitała mnie ... czapla siwa. No sami widzicie, że ptaki oszalały. :-)
Dziś pracowałam u dwóch klientek. Jedna w pierwszych słowach powitania mówi: "Rety, jak piękna pogoda... dziś ma być 15 stopni!!! Wiosna!!!"
Druga natomiast parę godzin później, w momencie gdy na termometrze faktycznie widnieje już wyżej wspomniana temperatura, na moją informację o tym iż wiosna przecież idzie..... hm.... z miną lekko rozczarowaną mówi: "Nie, to jeszcze nie wiosna... zbyt chłodno... brrr....."
No ale dziś to naprawdę chyba tylko nieczuły i mało spostrzegawczy mógłby zaprzeczyć, że wiosna jest tuż obok, już na rogatkach, już się skrada. Ja wczoraj przemieszczając się po mieście na rowerze, jeszcze porządnie zmarzłam. Zatem dziś ubrana w podwójne odzienie, mocno się zdziwiłam, gdy na drugim kilometrze mojej trasy do pracy, na skroniach mych wystąpił pot. Zaczęłam zdejmować z siebie, nieopatrznie nałożone z rana warstwy i pakować do sakwy. Czapka zdjęta, polar toże. Jednak są jakieś plusy przebywania za zachodnią granicą bo jednak tutaj wiosna zawsze potrafi zawitać nawet miesiąc wcześniej niż do Naszej Ojczyzny.
Wracając do domu, ścieżką rowerową, wzdłuż Menu obserwowałam widoki, za którymi już stęskniły się moje oczy. Ptaszęta oszalały totalnie. Kaczki i gęsi przy akompaniamencie kormoranów krzyczą, wrzeszczą, radują się i latają jak oszalałe. Takiego poruszenia nie było od paru miesięcy. Rowerzyści i biegacze - ruch na trasie się zrobił, że aż trzeba było nonstop dzwonkiem obwieszczać o swojej obecności. Ręce na kierownicy pozbawione rękawiczek. Ech... czekało się na taki dzionek, czekało.
Nawet ON jakiegoś smsa w wyznaniem miłości przysłał. :-) - nie to żeby to takie wielkie święto było, ale czuć, że nie tylko moje serce się raduje. Energia nowa, wiara i nadzieja. A do tego wpadły dziś nowe zlecenia i tak czuję podskórnie, że ku lepszemu idzie.
A w parku, zaraz obok domu, czyli na ostatniej prostej, nad stawem powitała mnie ... czapla siwa. No sami widzicie, że ptaki oszalały. :-)
No właśnie te ptaki to u nas szaleją. Wczoraj w sumie było zimowo, ale wróble w krzakach to tak harcowały, jak w maju. A dzisiaj to już w ogóle. Przepiękny dzień, nowe siły w człowieka wstępują!
OdpowiedzUsuńoj, u nas jeszcze do 15 trochu brakuje, do rozdziewania się i masowego pojawu rowerzystów i biegaczy też, ale kos! swoją piosenkę, melancholijną, niespieszną, śpiewał przez całe popołudnie...
OdpowiedzUsuńJa wczoraj ganialam w koszulce, doszlo do 16 stopni, dzis zapowiada sie podobnie!
OdpowiedzUsuń