Wyjątkowo mocno i szczerze nienawidzę matematyki. Wszelkie cyferki i liczby napawają mnie od zawsze obrzydzeniem. Każdorazowe obliczenie czegokolwiek w pamięci ale przed jakąkolwiek widownią stresuje mnie do tego stopnia, że podstawowa wiedza z zakresu tabliczki mnożenia staje się niewykonalną i wyższą matematyką z programu nauczania akademickiego. No generalnie moja sytuacja jest beznadziejna i nigdy się z tym nie kryłam. Mam 100% pewność, że gdyby mnie pobieżnie przebadano zdiagnozowano by szybko jednostkę chorobową o nazwie dyskalkulia i wcale bym się temu nie dziwiła.
No tak mam.
Od 2 lat prowadziłam działalność gospodarczą. Musiałam pilnować VATów, wystawiać faktury, umowy, rachunki. Jak każdy wie w każdym z tych dokumentów są cyferki. Nawet jeśli mam takie ułatwienia jak inteligentny excell czy inne tego typu badziewia, nawet jeśli większość z tych dokumentów wypełnianych jest przez moją księgową to ja i tak zawsze jadę do niej jak na skazanie, boję się, że czegoś tam nie dopilnowałam, coś sknociłam i że będę na czarnej liście Urzędu Skarbowego, że o ZUSie nie wspomnę.
Od 15 lutego moja firma jest zawieszona. Na razie tylko na 24 miesiące /pewnie spokojniej spałabym, wiedząc że zlikwidowana na zawsze/ a po tym okresie można ponownie zawiesić na ten sam okres. Nie wiem po co ją trzymam, bo przecież zamieszkując w naszej stodole za parę lat, kilkaset km od mego obecnego miejsca zamieszkania i tak ta firma nie będzie miała racji bytu, a jednak pozostawiam sobie taką mini furteczkę.
W każdym razie dziś był dzień wypełniania po raz ostatni PITów. Jak zawsze okazało się, że brak niektórych danych, że nie dopilnowałam PESELI i NIPów oraz innych takich bzdurek, które ZAWSZE odkładam sobie na sam koniec.
No zwyczajnie nie lubię, nie znam się, nie orientuję się, zarobiona jestem zawsze wtedy po uszy, gdy trzeba coś przekalkulować czy cyframi wypełnić i to się nigdy nie zmieni, bo to wiem, bo nie chcę żeby się zmieniało bo akurat w tym to pragnę aby mnie ktoś całe życie wyręczał. Dlatego już dziś wiem, że jeśli pojawi się działalność gospodarcza związana z naszą agroturystyką to nasz biznes plan będzie usiał uwzględnić kompleksowe biuro rachunkowe, które sprowadzi moją osobę do robota, który będzie musiał tylko złożyć podpis w odpowiednim miejscu.
O! to właśnie jest mój poziom:
No tak mam.
Od 2 lat prowadziłam działalność gospodarczą. Musiałam pilnować VATów, wystawiać faktury, umowy, rachunki. Jak każdy wie w każdym z tych dokumentów są cyferki. Nawet jeśli mam takie ułatwienia jak inteligentny excell czy inne tego typu badziewia, nawet jeśli większość z tych dokumentów wypełnianych jest przez moją księgową to ja i tak zawsze jadę do niej jak na skazanie, boję się, że czegoś tam nie dopilnowałam, coś sknociłam i że będę na czarnej liście Urzędu Skarbowego, że o ZUSie nie wspomnę.
Od 15 lutego moja firma jest zawieszona. Na razie tylko na 24 miesiące /pewnie spokojniej spałabym, wiedząc że zlikwidowana na zawsze/ a po tym okresie można ponownie zawiesić na ten sam okres. Nie wiem po co ją trzymam, bo przecież zamieszkując w naszej stodole za parę lat, kilkaset km od mego obecnego miejsca zamieszkania i tak ta firma nie będzie miała racji bytu, a jednak pozostawiam sobie taką mini furteczkę.
W każdym razie dziś był dzień wypełniania po raz ostatni PITów. Jak zawsze okazało się, że brak niektórych danych, że nie dopilnowałam PESELI i NIPów oraz innych takich bzdurek, które ZAWSZE odkładam sobie na sam koniec.
No zwyczajnie nie lubię, nie znam się, nie orientuję się, zarobiona jestem zawsze wtedy po uszy, gdy trzeba coś przekalkulować czy cyframi wypełnić i to się nigdy nie zmieni, bo to wiem, bo nie chcę żeby się zmieniało bo akurat w tym to pragnę aby mnie ktoś całe życie wyręczał. Dlatego już dziś wiem, że jeśli pojawi się działalność gospodarcza związana z naszą agroturystyką to nasz biznes plan będzie usiał uwzględnić kompleksowe biuro rachunkowe, które sprowadzi moją osobę do robota, który będzie musiał tylko złożyć podpis w odpowiednim miejscu.
O! to właśnie jest mój poziom:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz