Nasz Kocio dziś znów zastrajkował z jedzeniem i choć humor nie najgorszy oraz w kuwecie to i owo /po tygodniu oczekiwania/ to jednak trochę się zmartwiłam. Ale wiadomo, że jak się bierze lekarstwa i się spędziło 24h w klinice to nic potem nie przychodzi super szybko, a już najtrudniej normalność.
Zacząć się martwić tak na poważnie mam zamiar od jutra. Dziś też się martwię ale jeszcze potrafię racjonalnie wytłumaczyć sobie pewne kwestie.
A póki co to dziś spędziliśmy słoneczny dzionek w plenerze.
Nic nie będę gadać tylko prezentuję. Czasem warto przecież pomilczeć.
Zacząć się martwić tak na poważnie mam zamiar od jutra. Dziś też się martwię ale jeszcze potrafię racjonalnie wytłumaczyć sobie pewne kwestie.
A póki co to dziś spędziliśmy słoneczny dzionek w plenerze.
Nic nie będę gadać tylko prezentuję. Czasem warto przecież pomilczeć.
A jaką koniec końców wet postawił diagnozę?
OdpowiedzUsuńBaaardzo piękne zdjęcia,rewelacyjnie uchwycony nastrój . A kocio pewnie da sobie radę tylko trzeba dać mu czas .
OdpowiedzUsuńNo, tak przepięknie to sobie można milczeć ! :D
OdpowiedzUsuńSpokojnie z Kociem. Te skubańce naprawdę mają po kilka żyć! (Tylko czasami, niestety, szastają nimi bez umiaru. :/)
Cium serdeczne.
Wyjątkowe zdjęcia!
OdpowiedzUsuńKocie, masz być zdrowy!