Stan Bambo jednak się nie poprawił. Wczoraj może zjedzenie paru kęsów mięska i picie wody oraz siusiu do kuwetki zmyliło nieco nasze czujne oko. Wydawało nam się, że jest lepiej ale z pewnością nie było gorzej.
Dziś rano Bambo obudził się z obiema błonkami białymi na oczkach. Myślałam, że to tylko po nocy takie zaspanie, ale nie...
Decyzja była szybka. Jedziemy do weterynarza. Tym razem do tego, gdzie jest okulista.
Bambo szybko został otoczony opieką. Pani weterynarz natychmiast w suchym ale fachowym stylu zdiagnozowała, że kot jest odwodniony i stan jest ...CIĘŻKI. :-(
Mówiła szybko i jakoś nie starała się zwolnić, żeby ułatwić nam zrozumienie. Gdy nieudolnie próbowałam przekazać JEMU co powiedziała Pani Doktor, nagle odezwała się asystentka, która od początku była w gabinecie i okazała się być POLKĄ. Dzięki Bogu!!!
Teraz już było nam łatwiej.
Decyzją weterynarz Bambo został do jutra w szpitalu. Podłączyli mu kroplówkę oraz zasilają jego osłabiony organizm węglowodanami. Oko i zmiany w nim /które od wtorku do dziś mocno się posunęły/ są tak naprawdę najmniejszym problem i tylko chyba skutkiem tego, co się tak naprawdę dzieje w kruchym organizmie naszego kotka. Najważniejsze było oczywiście odwodnienie. Zrobiono mu badania. Wyniki krwi były nawet dobre, tzn. lepsze niż się spodziewano. Zrobiono mu też testy na różnego rodzaju wirusy, które być może są odpowiedzialne za ten stan. Polska asystentka dzwoniła do nas dwa razy i na bieżąco informowała o tym, co się dzieje. Wieczorem dostaliśmy wiadomość, że zrobiono mu też Rtg płuc i wykryto jakieś zmiany. Podejrzenia są dwa: zapalenie płuc albo zmiany nowotworowe.
Tak jak wiedziałam od soboty, że oko nie wygląda naturalnie, tak teraz wiem i czuję, że to nie jest nowotwór. Jakoś tak intuicja mi podpowiada, że nie i tyle.
Jutro po 14:00 mamy go odebrać - jeśli oczywiście jego stan będzie stabilny.
Polka, która jest z nami w kontakcie to prawdziwy Anioł z powołaniem i podejściem do pacjenta i ich opiekunów. Mam nadzieję, że nie tylko młody wiek i zapał są za to powołanie odpowiedzialne i że taki stosunek do zawodu zostanie jej na zawsze. To naprawdę duży plus tej całej smutnej przecież historii.
Nie muszę pisać ile nas to dziś kosztowało nerwów i łez. W pierwszej bowiem chwili powiedziano nam, że wirusy tzw. kocie są różne i niektóre niestety nieuleczalne i że być może musimy być przygotowani na najgorsze. Staramy się nie myśleć o tym najsmutniejszym finale ale...
Najsmutniej nam z tego powodu, że on tam sam, biedny, nie wie co się dzieje. Obcy ludzie, obca przestrzeń i jeszcze chory i nawet nie wiemy czy ma go kto pogłaskać, utulić i pomiziać w ulubionych miejscach.
Ciężko nam ale staramy się nie myśleć negatywnie tylko koncentrować wokół Bambo wszelkie pozytywne myśli, o co i WAS PROSIMY.
Jako dobry i pozytywny znak odczytujemy fakt, iż dziś z rana przybyły do nas DWIE SÓWKI a żeby było ciekawiej, przyfrunęły one na tęczy. Przywędrowały z daleka i z pewnością nie bez przyczyny dotarły akurat dziś. Piegowata! Wysłałaś je w idealnym czasie i niezmiernie za wysłanniczki owe Ci DZIĘKUJEMY. Czuwają nad nami i już się zadomowiły. Czekają na powrót Bambo do domku.
Dodawać nie muszę, iż są śliczne. Jak humory nam wrócą to je Wam przedstawimy. Dziś nie ma sił na fotografowanie. :-(
Trzymam kciuki! Niech będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńo matko matko. Czymam. A sówki listu nie przyniosły?
OdpowiedzUsuńo Rety!!!! Jasne, że przyniosły, tylko ja zapomniałam o tym wspomnieć. Jak już wszystko wróci do normy to na spokojnie wszystko będzie opisane. :-)pozdrowienia i dzięki za CZYMANIE
Usuńtrzymam kciuki za kotka!
OdpowiedzUsuńja też trzymam kciukasy!
OdpowiedzUsuńKażdy Wasz kciukas jest na WAGĘ ZŁOTA :-) Dziękujemy
OdpowiedzUsuńi my trzymamy nasze cztery kciuki.. po jednym na każdą kocią łapę, na których komplet wiele razy będzie jeszcze bezpiecznie spadać :-)
Usuńpiękne życzenia i wierzymy całymi sobą, że się spełnią :-) dziękujemy w imieniu naszym i czworonoga :-)
UsuńMyślę ciepło i trzymam kciuki za powrót "zwierzuna" do zdrowia!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Bambo, niech kocina jak najpredzej wraca do zdrowia....
OdpowiedzUsuńKoty to w brew pozorom bardzo odporne i twarde zwierzątka(zwłaszcza te mające wiele ras w sobie) Bądź dobrej myśli a Bambo z pewnością łatwo się nie podda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Was i kocurka.
no i no i? Dalej czymam.
OdpowiedzUsuń