Ponieważ póki nie mam pracy nauka niemieckiego idzie mi jak krew z nosa i raczej skupiam się na rozmowach i zapamiętywaniu słów z codziennego słuchania, to wbrew oczekiwaniom mojej mamy i JEGO sporo tutaj czytam, po polsku niestety bom sobie przywiozła parę zaległych lektur do nadrobienia. Jedną z nich jest kupiona dość spontanicznie już przy samej granicy polsko-czeskiej książka "Historia Białej Masajki" - jest to historia Szwajcarki, która w latach 80-tych jako turystka, która spędziła wakacje w Kenii i tam też zakochała się w Masaju, zdecydowała przeprowadzić się do buszu aby żyć jak jedna z jego plemienia Samburu. Nie jest to żadna wybitna literatura ale porwała mnie sama historia od początku lektury i nadal trzyma. Może dlatego, że bohaterka Corinne jest odważna, że postawiła wszystko w swoim życiu na jedną kartę i jej się udało. Że dała z siebie wszystko aby żyć jak jedna z nich czyli jak Masajka i na tyle na ile miała sił ciągnęła to trudne dla Europejki życie. Następnie musiała podjąć trudną dla samej siebie decyzję i z powodu ogromnych różnic kulturowych różniących ją z jej mężem, wróciła do ojczyzny. Z Masajem ma córkę - dziś już dorosłą kobietę. Jeszcze nie skończyłam lektury ale polecam wszystkim, którzy lubią prawdziwe historie, niebanalne i okraszone dozą romantyzmu. Książka dodaje siły oraz wiary w nietuzinkowe pomysły na własne życie. Pozwala także wierzyć w swoje przeznaczenie i podążać za głosem serca. Że tak zacytuję mego serdecznego kolegę "trza się kierować ideą pierwszej myśli" .
Tym kierowała się w swoim młodym jeszcze wtedy życiu Corinne. Nawet mały cytat od niej mam "... jedna określona sekunda może rozstrzygnąć o całym życiu i nagle wszystko zaczyna zmierzać w zupełnie inną stronę. Trzeba mieć tylko odwagę żeby do tego dopuścić"
Jakoś tak nieskromnie utożsamiam się z tymi słowami bo faktycznie jedna sekunda sprawiła tak naprawdę, że jesteśmy tutaj gdzie obecnie jesteśmy i nie potrafię jej sobie tak fizycznie uświadomić ale głęboko duchowo jest cały czas blisko mnie.
Tym kierowała się w swoim młodym jeszcze wtedy życiu Corinne. Nawet mały cytat od niej mam "... jedna określona sekunda może rozstrzygnąć o całym życiu i nagle wszystko zaczyna zmierzać w zupełnie inną stronę. Trzeba mieć tylko odwagę żeby do tego dopuścić"
Jakoś tak nieskromnie utożsamiam się z tymi słowami bo faktycznie jedna sekunda sprawiła tak naprawdę, że jesteśmy tutaj gdzie obecnie jesteśmy i nie potrafię jej sobie tak fizycznie uświadomić ale głęboko duchowo jest cały czas blisko mnie.
Ta jedna sekunda skierowała moje życie na inny tor, inny i jakże piękny, czasami może pełen zakretów, cieszę się, że miałam odwagę...Sięgnę po tą książkę na pewno.
OdpowiedzUsuńA wczoraj obejrzeliśmy film na podstawie owej powieści. Film produkcji niemieckiej, więc znów bez "achów" :-) ale nie o "achy artystyczne" w tym wypadku chodzi. :-)
OdpowiedzUsuń