poniedziałek, 20 lipca 2015

widoki na teraz i na przyszłość

Brudne dłonie naszych znajomych i rodziny, od ziemi i piachu oraz innych materiałów budowlanych to dla nas ostatnimi czasy najwyższy stopień oddania i dowód na solidny poziom uczuć kierowany w naszą stronę. Jasne... że żadnych dowodów nam nie trzeba ale ... nie mogę pozostawić tego tematu tak po prostu bez komentarza. Gdy miejskie dłonie, w czasie długo wyczekiwanych wakacji, zamiast rwać się do relaksu i totalnej bezczynności, rwą się dla odmiany do tego aby zafundować sobie kilka obtarć i niezłych odcisków, no to sorry ale wielkie szapoba i wdzięczność do końca życia. Był moment, w którym, dzięki pomocy nieocenionej naszej rodziny właśnie, zapanował nawet na naszym podwórzu swego rodzaju porządek. Jednak wystarczyło parę dni i ON ponownie nazwoził drwa rozmaitego, które posłużyć ma częściowo jako materiał na opał a w znacznej mierze jako budulec na szopkę tudzież budynek gospodarczy - jak to pan w starostwie fachowo nazwał.

Nie mogę się nadziwić naprawdę ile energii wnoszą do naszego domu ludzie, których pot nie raz skapnął na domowe klepisko. Ich zaangażowanie to zastrzyk dla naszych czasem wyładowanych baterii. A potem palimy ogień wieczorną porą, uprzednio zanurzając spocone ciała w wodzie jeziora okolicznego, i gadamy albo gapimy się zwyczajnie w światło, w ten metafizyczny płomień, niezmienny od tysięcy lat. I tak jak naszym przodkom kiedyś, nam także daje poczucie bezpieczeństwa, ciepłą strawę a jednocześnie odstarsza zwierzynę, której my akurat na razie odstraszać nie chcemy. No chyba, że ślimaki, ale na nie raczej światło ognia nie działa. A szkoda.

Prądu nie ma już dziś po raz drugi albo trzeci. Tak, po prostu wyłączają sobie na chwil kilka a przecież na żadną burzę się nie zapowiada. Może reperują to co nabroiła przyroda nocą ale u nas raczej żadnych szkód nie odnotowano. Czasem tak po prostu, bez wyjaśnienia, miejscowa rzeczywistość sama dba o zwolnienie tempa, o zatrzymanie, o ciszę.

Kot Niuniol ma już kolejną w swoim życiu szansę ogromną na zmianę swego mentalnego oblicza. Przypomnę, że pierwsze 5 lat swego życia spędził w bloku, na czwartym piętrze, nie znając możliwości jakie czerpać można z wolności czyli bezstresowego wychodzenia na zewnątrz. Gdy został przez nas adoptowany, nagle nie dość że zmienił kraj i podobnie jak my musiał zacząć funkcjonować na niemieckich warunkach, to zdaje się zmienił totalnie tryb życia, odkrył świat myszy, nietoperzy, nornic i ryjówek. My odkryliśmy, że życie z kotem może odbywać się bez kuwety a kot stał się prawie bezobsługowy. I nagle z tego poukładanego niemieckiego życia, wyrwaliśmy go nie pytając za często o zdanie i przenieśliśmy do (naszym zdaniem) raju, którego Niuniol zdaje się nie do końca doceniać. Były chwile, że znikał na parę godzin i nie wiadomo było gdzie jest, co robi i czy jest mu z tym naprawdę dobrze. Obecnie trzyma się głownie domu, znika tylko w upalne południa za dom szukając schronienia w wysokiej trawie, pod deskami albo w cieniu drzew. Miejscowym koto nie umie pokazać tyle walecznego oblicza, ile potrafił z siebie wykrzesać na niemieckiej ziemi. Mam wrażenie, że tam była równa walka kastrat kontra kastrat, a tutaj miejscowe (mimo iż mniejsze i chudsze znaaaacznie) to jednak rządzą i potrafią podejść do jego miski i wcinać bezczelnie miastowy pokarm z puchy a Niuniol wtedy zamiast pogonić to biegnie do nas, niczym małe dziecię na skargę, miaucząc w niebogłosy. Pierdołowaty jest nieco i mamy wrażenie, że jeszcze nie do końca ogarnia nową rzeczywistość.

a oto i nasze aktualne widoki

















5 komentarzy:

  1. Fajnie, że są wśród Was tacy ludzie! W tych czasach bardzo ciężko o takich! Super tam u Was! :) uwielbiam patrzeć na te zdjęcia :) normalnie czas tam jakby zatrzymał się w miejscu - w pozytywnym tego słowa znaczeniu :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Racja- pomocni ludzie wokół to prawdziwy SKARB! Szczęściarze z Was :-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Widoki piękne. Moją uwagę przykuły bardzo ciekawe okna, a właściwie ich mocowanie. W takim wykonaniem jeszcze się nie spotkałem. Coś przepięknego!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawiasy w oknach u la la la!!!! :-)
    Podziwiam Was. Baaaardzo!

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    Okna. Już kiedyś, chyba w zeszłym roku, pisałam że macie piękne. Czy zdradzicie stolarza, który Wam te okna robił. Praca u Was wre, macie dużo gości jak to w wakacje. My zajedziemy jesienią, jak będzie smutno, deszczowo i buro na gorącą herbatkę.
    pozdrawiamy
    magda

    OdpowiedzUsuń