poniedziałek, 13 stycznia 2014

czeski raj

Obudzeni na długo przed świtem, zaopatrzeni w kanapki, owoce i ciepłe napoje ruszyliśmy na południowy wschód niemieckiej ziemi w celach hobbystyczno-biznesowych. Tzn. On jako kierowca, ja do towarzystwa a mąż mojej mamy w celach wyżej wspomnianych. Po przekroczeniu niemiecko-czeskiej granicy, ujechaniu jeszcze około 50 km znaleźliśmy rajskie obrazki, jakie śnią się nam po nocach, jakie nawiedzają nas każdego dnia podczas pucowania powierzchni płaskich...










żaden z obecnych tu psów (ani żaden inny) nie był na łańcuchu



A potem, ponieważ do Pragi było jeszcze ponad godzinę drogi a do Pilzna raptem kilka chwil, oddaliśmy się zwiedzaniu tego urokliwego miasteczka, które powala na kolana ilością przepięknie odrestaurowanych kamienic. Starówka jest godna wizyty. Zresztą spacer po tym mieście zajmuje nie więcej niż 1,5h do 2h. Pilzno wymaga wizyty.






synagoga w Pilznie - największa w Czechach, druga co do wielkości w Europie i trzecia na świecie  










są też niestety i taki widoki



lubię Czechy, lubię Czechów, lubię czeski i lubię czeskie piwo.

11 komentarzy:

  1. Ja byłam w Czechosłowacji - w Czechach jeszcze nie ;-))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. To zdjecie z synagoga na 1. planie i kominami fabryk w tle jest bardzo przygnebiajace pokazujac kontrast miedzy tym co zostawily wczesniejsze pokolenia a co zostawil po sobie XX wiek... daje do myslenia jaki bedzie 3. plan (tzn. co stworzy wspolczesnosc)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. celna uwaga i smutna niestety. Aż strach pomyśleć co będzie na 3-cim planie. Co przywiezie z Pilzna na zdjęciu moja wnuczka...? :-(

      Usuń
  3. Ja też lubię Czechów i wszystko co czeskie (niemal). Fotki wyśmienite. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki. Tak "niemal" warto było dodać - Czesi bowiem często naśmiewają się z nas... niestety. Choć... jak się nad tym głębiej zastanowić to mają ku temu powody :-)

      Usuń
  4. "lubię Czechy, lubię Czechów, lubię czeski" (pozwoliłam sobie skopiować Cię). Tylko piwa nie piję, ale lubię za to morawskie wino.

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz sobie uświadomiłam jak dawno ja nie byłam na wsi! Zatęskniłam za takimi sielskimi chwilami...

    OdpowiedzUsuń
  6. O, wodzisz, kolejny nasz punkt styczny. Uwielbiam Czechy i Czechów! Za ten ich dystans, humor, za ten brak zacietrzewienia...A o piwie nie wspomnę nawet.
    Byłam w Pilznie celem zwiedzenia browaru, ale akurat był zamknięty..:-./.

    OdpowiedzUsuń
  7. A już myślałam, że wpadliście na chwilę do Pilzna na Podkarpaciu, pewnie wolelibyście, bo to już tylko rzut beretem od Waszej Polany; serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nic tu dodać tylko na widok takich pięknych kamienic : Ło matko!
    No i tylko pozazdrościć!

    OdpowiedzUsuń
  9. Czechy, kraj mojego męża. Wspaniali ludzie. Inni niż my. Niby tacy bliscy nasi sąsiedzi, a o zupełnie innej mentalności. Kiedyś stałam murem za nami Polakami, ale po latach widzę, że nie do końca słusznie ;-) A Czechy oczywiście, że są piękne, ale Beskid Niski jest piękniejszy hi,hi

    OdpowiedzUsuń