sobota, 26 października 2013

podziwiamy no i zapasy jesienne poczyniamy

Urzeczona i pełna podziwu jestem od dni kilku. Natrafiłam bowiem na dwie Hirołki tudzież Heroiny, które zaimponowały mi swoimi działaniami i rewolucją, jakich dokonały w życiu swym. Nie robią tego same, bowiem rodziny są z nimi i kibicuje im coraz więcej osób z blogowego świata. Nie mniej jednak decyzje przez nie podjęte są odważne i trzeba mieć przysłowiowe jaja żeby zacząć wszystko od nowa, od zera. Żeby tak z ciepłego i przytulnego tak z dnia na dzień do gruzowiska, do pracy od fundamentów prawie. Nie chcę nazywać tego szaleństwem bo ma to dla mnie nieco negatywne konotacje. Ja uważam, że treścią naszego życie powinno być po prostu spełnianie marzeń. Co prawda czasem jesteśmy w życiu do czegoś przymuszeni i początkowo z marzeniami nie ma to wiele wspólnego ale należy mieć także moc odwagi, fantazji i wytrwałości aby temu zwyczajnie sprostać a nagroda nie przychodzi przecież od razu.
Pewnie niektórzy już do dziewczyn zaglądali ale Ci, którzy jeszcze nie to polecam i zapraszam do lektury: 
Łucja zamieniła konie na owoce morza a Iza wraz z rodziną zmuszona przez los z miejskiej aglomeracji wylądowała w górach. Śledzę ich losy i kciuki trzymam za wszelką pomyślność.

A u nas przygotowania do zimy. Robimy zapasy










Niuniol za to pałęta się po sąsiedzkich balkonach. 

  

13 komentarzy:

  1. Bardzo dziękuję za słowa uznania, kompletnie się tego nie spodziewałam. Prostuję, że jestem tylko z częścią rodziny, to znaczy z moimi córkami, mąż przylatuje do nas od czasu do czasu, ma swoje zobowiązania w Polsce. Nie piszę o tym jasno na blogu, wiem. Kupno domu, jego remont, pierwsze doświadczenia dzieci w hiszpańskim świecie wzięłam na siebie.
    Chciałam Ci powiedzieć, że śledzę Twój blog od dawna, też nie podjęliście łatwej decyzji. Jesteście odważni, konsekwentni a przede wszystkim niebanalni. Kibicuję Wam : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to sprostowane :-) zresztą nawet jak na razie nie jesteście razem to z pewnością jesteście razem duchowo :-)
      miło nam również za ciepłe i krzepiące słowa. W kupie siła. Dobrze, że jest nas więcej.

      Usuń
  2. Hej ! Dzięki za miłe słowa !!! Kibicuję wszystkim zatroskanym zmieniającym życie lub trwającym w swoich postanowieniach!!! Pozdrawiam i będę do Ciebie zaglądać !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak! Dziewczyny są niesamowite. Jak się tak naczytam, naoglądam, to chcę też rzucić wszystko i zacząć od nowa. Jestem już tylko pół kroku od ostatecznej decyzji Polanko.

    Jabłka suszone uwielbiam. A ja w ramach przygotowań do zimy produkuję konfitury imbirowogruszkowe lub gruszkowoimbirowe. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pacjanie, kurza twarz, jak to pół kroku?!

      Usuń
    2. Pacjanie, jak ja się naoglądałam tych cudów jakie masz u siebie to także nieco trudno zrozumieć mi stwierdzenie "rzucić wszystko" choć pamiętam z jaką czułością mówiłaś o terenach, które nadal pieszczą Twoje najczulsze miejsca w duszy Twej. Niech się zatem dzieje jak postanowisz. Wsparcie nasze duchowe masz a jak będzie potrzeba innego to także postaramy się nie zawieźć. W końcu raz się żyje i niech będzie to życie przeżyte w zgodzie z naszymi najskrytszymi planami i marzeniami. ściskamy

      Usuń
    3. "nie zawieść" :-) oczywiście :-)

      Usuń
  4. U mnie koniec przetworów bo nie ma miejsca w spiżarni...Może jeszcze kapusta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas brak spiżarni, generalnie brak miejsca na cokolwiek dodatkowego jeszcze ale upychamy i gromadzimy niczym zwierzaki na zimę. A kapustę już na Naszej Polanie też planuję...oj tak

      Usuń
  5. Życzymy stu procentowej realizacji planów. Ambitnych planów :) Oby wszystko się udało ;) A co do przetworów - dla Nas od kilku lat są szczególnie ważne - wszak studiując i wędrując, są dla Nas podstawą żywieniową :D
    Pozdrawiamy i dziękujemy ;)

    OdpowiedzUsuń