piątek, 12 kwietnia 2013

spider killer i inne takie tam...

Gdybym miała być kiedyś oceniana przez całą populację pająków to mogą mnie w przyszłości spokojnie osądzić i skazać za... pająkobójstwo. Zabijam ich codziennie setki, tysiące, można rzec...tony. Jedna z moich klientek ma autentyczną arachnofobię. Jej syn także. Ich dom to istne siedlisko małych pajączków oraz wszędobylskich pajęczyn. Tzn. tak to wygląda ich oczami, ale będąc szczerą, faktycznie u nich jest tego znacznie więcej niż gdzie indziej.
Odkurzam zatem co tydzień nie tylko podłogę ale także gruntownie i dokładnie wszystkie ściany i sufity. Co więcej... odkurzany jest też... garaż i inne pomieszczenia mniej lub bardziej gospodarcze. Pająk przecież może w każdej chwili, zupełnie niespodziewanie zaskoczyć ich od tyłu i ... wciągnąć za pierwszy lepszy obraz.

Prawdą jest, że częste przebywanie w obecności tego co nas przeraża, sprawia iż przestajemy się tego bać, oswajamy to co niewytłumaczalnie oblewa nas gęsią skórką i tak też jest ze mną.
Pająków się brzydzę i nie lubię. Myszy są spoko ale pająk to jednak dość nieprzewidywalne stworzenie, szybkie w swych ruchach, mało sympatyczne i nie do końca ładne - choć są tacy co się w tej ostatniej kwestii mogą ze mną nie zgadzać. Jednak muszę przyznać, że pająki przestały mnie przerażać. Co więcej... będąc z nimi w opozycji do mojej klientki, za którą nie do końca przepadam /tak, to ta co jej syn gra hymn narodowy Niemiec na pianinie i co nie mówi Dzień Dobry/ stałam się sojusznikiem pająków i jak tylko udaje mi się jakiegoś uratować to jestem z tego powodu głupio zadowolona.
To okrutne, że nagle stając się osobą sprzątającą czyjś dom, muszę być jednocześnie katem pająkowym i to ode mnie zależy, któremu daruję życie a któremu pozwalam truchcikiem odejść, schować się, przeczekać... zapewne do następnego razu, gdy podrośnie, gdy jego rozmiary staną się tak ewidentne, że życia już darować nie będę mogła.
No i zaczęły się rozmyślania o pająkach o ich pożyteczności, o tym, że może wcale nie są takie obrzydliwe i że niektóre to nawet ładne i sympatyczne.
Mój strach przed pająkami ewoluował do uczucia sympatii do tego stopnia, że ostatnio nawet z domu nie pozbywam się co pojedynczych pajączków a ON już od dawna był temu przeciwny i na wszystkich odwiedzających nas wielonogów, mawia, że to Jego ... Koledzy.

A za oknem... /tak wiem to już nuda ale musiałam i ja.../

















    a u Was też już są Fioły??? :-) Mateusz, są u Was już Fioły? :-)


A Niuniol ostatnio tylko w "domkach" z poduszek przesypia całe dnie i na wiosnę ma... wywalone. :-) Za to wiosenne wieczory są caluśkie jego.





dobrego weekendu wszystkim życzymy

9 komentarzy:

  1. Mnie tam pajaki nie przeszkadzja, zreszta strasznie krzycze na chlopa jak sie przymierza do mordu, bo zabicie pajaka podobno przynosi pecha - no a poza tym to zyjatko w jakims celu stworzone, wiec chlop juz sie nauczyl i wypuszcza znajdy za okno ;-)

    Kwiatki przesliczne :)))))

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. a u mnie były niektóre olbrzymie bo dałam im czs urosnąć i tych się bałam łapałam przez szmatę..

    OdpowiedzUsuń
  3. Obrzyfdlistwo:(
    A wiosna nuuuuuuda.
    Zazdroszczę Ci jej baaaaaaaaardzo, bardzo!!!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie pająki nie przeszkadzają, ale mąż ich nie lubi i likwiduje. Myszy też lubię. Jedna mieszka z nami.
    Piękne wiosenne zdjęcia. U nas jeszcze na taką wiosnę, jak na nich, trochę przyjdzie jeszcze poczekać. Fajnego weekendu Wam życzę i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Polanko, a u nas mówią, że "szczęśliwa chałupa, gdzie pająków kupa"; u nas całe lato otwarte na oścież do ogrodu, wchodzi do domu, co tylko chce, żaby też z tarasu wskakują; pająki wynoszę przy rzadkiej okazji sprzątania, a one pewnie wracają, i nie boję się ich; w sobotę, na Pogórzu, niebieskie łany przylaszczek zwiastowały wiosnę, i liliowe wawrzynki; pozdrawiam Was serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś bardzo się bałam pająków, to była wręcz fobia... byłam przekonana, że potrafią skoczyć na mnie i... no, w kazdym razie coś strasznego ;-) Przeszło mi, gdy urodziła się moja córka i zrobiło mi się głupio, że będzie naznaczona taką fobią... sprężyłam się i odpędziłam strach. Nie tępię pająków, bo wolę je od robali i much ;)
    Piękną masz wiosnę, Polano Nasza;)) Uściski ślę

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi zawsze bardzo jest żal pająków które wpadną do wanny. Takie są wtedy nieporadne i bezbronne, nie da się zrobić nic innego jak tylko uratować biedaczynę i wypuścić.
    Choć pająków zasadniczo się nie boję to zdecydowanie wolę gdy przebywają w rozsądnej odległości.

    Z chęcią bym sobie posiedziała w takiej rezycencji poduszkowej, szalenie przytulna, no i jaki lokator uroczy...

    OdpowiedzUsuń
  8. Wniosek z Waszych komentarzy mam jeden - dzielimy się na 3 grupy. Na tych co nie lubią, na tych co lubią i na tych co są obojętni. :-) pozdrowienia i dzięki za wszystkie wpisy :-)

    OdpowiedzUsuń