Blog zaniedbany w sposób skandaliczny. Blogi zaprzyjaźnione także :-((((.
Jednak energii nadal brak i odnotować można w zasadzie kilka znaczących spraw, które trzymają mnie jako tako.
Po pierwsze mieliśmy gościa z Polski. Rety!!!! Od września nikogo do nas nie przywiało, zatem ta lutowa wizyta była naprawdę długo wyczekiwana, radosna i pełna dobrej energii. Było wiele śmiechu, sporo zadumy, moc pysznego jedzenia, dobre trunki... czyli jednym słowem to wszystko czym udane spotkanie powinno się charakteryzować. Dziękujemy i zapraszamy ponownie!!!
Do tego w miarę dobrej formie trzymają nas sprawy następujące:
- konfitury malinowa i dyniowa od Inkwizycji - to już w czasie przeszłym powinno być napisane... Ale smak malinowej nadal śni mi się po nocach a dyniowa z imbirem intryguje. Inkwizycjo!!! Danke!!!!! :-) a nawet Filen Dank :-)
- konfitura jabłkowa od Aldonki - naleśniory z nią są niepowtarzalne. Łyżką wyjadane ze słoiczka przez Niego też wchodzą zbyt dobrze - do tego stopnia, że drugi słoiczek tymczasowo ukryłam. :-)))) Love. <3
- konfitura od Rogatej Owcy dotarła do nas wraz z gościem z Polski. Czeka na inaugurację. Niestety serce me płacze bo sery nie dały rady... :-((((. Rogata Owco - tak czy siak dziękujemy i wierzymy, że nie raz jeszcze sera Twego autorstwa posmakujemy.
- konfitura z gorzkich pomarańczy z Sycylii od naszego gościa czyli od Izy wprawiły mnie w zachwyt tak ogromny, że angielskie wyroby w tym temacie mogą się chóralnie nakryć skórkami i schować głęboko na półkach sklepowych. Total smak. Wyważona cierpkość plus subtelna gorzka skórka und odrobina wyrafinowanej słodyczy... no bajka!
Także konfiturowo u nas mocno i to lubimy. :-)
Poza tym pojawiły się w głowach naszych pomysły, które być może przyspieszą nieznacznie nasz powrót do kraju a tym samym realizację Naszej Polany. Jeszcze nie teraz, jeszcze nie tak zaraz ale idea wydaje się być słuszna a droga obrana właściwa.
Zatem po prostu trzymajta za nas kciuki bo zaczynamy działać.
A na koniec jeszcze cytat z książki obecnie czytanej:
"... każdy Niemiec tamtych czasów chciałby być Anglikiem, nawet jeśli nie chce się do tego przyznać, to marzy o angielskości, do angielskości ucieka, angielskość udaje i wszystko, czym udaje mu się stać to marna kopia, zostaje wice-Anglikiem, nic więcej. Niemieckość to środkowoeuropejska, kontynentalna, chtoniczna tęsknota do atlantyckiej, morskiej angielskości - jednak brak jej miejsca by zyskać angielski rozmach. Nie ma oceanicznego tchnienia, stąd jej szaleństwa zawsze będą podszyte poczuciem winy. (...) Niemiec musiał sobie znaleźć nowe formy bycia Niemcem i znalazł je w Anglii. Każdy niemiecki szlachcic był kiepską kopią szlachcica angielskiego (...)"
Szczepan Twardoch "Morfina"
O!
Pozdrowienia dla Was WSZYŚCIUCHNYCH.
Jednak energii nadal brak i odnotować można w zasadzie kilka znaczących spraw, które trzymają mnie jako tako.
Po pierwsze mieliśmy gościa z Polski. Rety!!!! Od września nikogo do nas nie przywiało, zatem ta lutowa wizyta była naprawdę długo wyczekiwana, radosna i pełna dobrej energii. Było wiele śmiechu, sporo zadumy, moc pysznego jedzenia, dobre trunki... czyli jednym słowem to wszystko czym udane spotkanie powinno się charakteryzować. Dziękujemy i zapraszamy ponownie!!!
Do tego w miarę dobrej formie trzymają nas sprawy następujące:
- konfitury malinowa i dyniowa od Inkwizycji - to już w czasie przeszłym powinno być napisane... Ale smak malinowej nadal śni mi się po nocach a dyniowa z imbirem intryguje. Inkwizycjo!!! Danke!!!!! :-) a nawet Filen Dank :-)
- konfitura jabłkowa od Aldonki - naleśniory z nią są niepowtarzalne. Łyżką wyjadane ze słoiczka przez Niego też wchodzą zbyt dobrze - do tego stopnia, że drugi słoiczek tymczasowo ukryłam. :-)))) Love. <3
- konfitura od Rogatej Owcy dotarła do nas wraz z gościem z Polski. Czeka na inaugurację. Niestety serce me płacze bo sery nie dały rady... :-((((. Rogata Owco - tak czy siak dziękujemy i wierzymy, że nie raz jeszcze sera Twego autorstwa posmakujemy.
- konfitura z gorzkich pomarańczy z Sycylii od naszego gościa czyli od Izy wprawiły mnie w zachwyt tak ogromny, że angielskie wyroby w tym temacie mogą się chóralnie nakryć skórkami i schować głęboko na półkach sklepowych. Total smak. Wyważona cierpkość plus subtelna gorzka skórka und odrobina wyrafinowanej słodyczy... no bajka!
Także konfiturowo u nas mocno i to lubimy. :-)
Poza tym pojawiły się w głowach naszych pomysły, które być może przyspieszą nieznacznie nasz powrót do kraju a tym samym realizację Naszej Polany. Jeszcze nie teraz, jeszcze nie tak zaraz ale idea wydaje się być słuszna a droga obrana właściwa.
Zatem po prostu trzymajta za nas kciuki bo zaczynamy działać.
A na koniec jeszcze cytat z książki obecnie czytanej:
"... każdy Niemiec tamtych czasów chciałby być Anglikiem, nawet jeśli nie chce się do tego przyznać, to marzy o angielskości, do angielskości ucieka, angielskość udaje i wszystko, czym udaje mu się stać to marna kopia, zostaje wice-Anglikiem, nic więcej. Niemieckość to środkowoeuropejska, kontynentalna, chtoniczna tęsknota do atlantyckiej, morskiej angielskości - jednak brak jej miejsca by zyskać angielski rozmach. Nie ma oceanicznego tchnienia, stąd jej szaleństwa zawsze będą podszyte poczuciem winy. (...) Niemiec musiał sobie znaleźć nowe formy bycia Niemcem i znalazł je w Anglii. Każdy niemiecki szlachcic był kiepską kopią szlachcica angielskiego (...)"
Szczepan Twardoch "Morfina"
O!
Pozdrowienia dla Was WSZYŚCIUCHNYCH.
Trzymajcie się konfituratorzy. :-)Fakt blogi milczą ale nowe projekty już się pewnie wykluwają albo wykuwają. Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńBędziemy trzymać, działajcie!!
OdpowiedzUsuńPrzy następnej wizycie w kraju będziecie mieli szansę uzupełnić zapasy konfitur ;-))
Ściskam!
Niniejszym uroczyscie oswiadczam, ze powidla sliwkowe z Naszej Polany sa wysmienite a konfitura pigwowo-imbirowa ... ma tak wiele 'wymiarow' smaku, ze jeszcze nie umiem tego opisac!!!!
OdpowiedzUsuńDziekuje losowi jeszcze raz za wygrana
Pozdrawiam
PS nie pisalam ale duzo myslalam