To zawsze pomaga. To zawsze dobrze nastraja. Przynajmniej mnie. ON też lubi i gości i spacery. I to właśnie mieliśmy w dniu wczorajszym w wydaniu fajnym, dobrym, spokojnym, inteligentnym. ON miał przy sobie na chwil kilka brata i siostrę. Odbyliśmy wycieczkę do małego miasteczka Kronberg, gdzie jest tak uroczo, że łatwo zapomnieć o tym, co aktualnie męczy nasze dusze.
Pejzaż stał się już mocno jesienny, choć słońce dopiekało nadal z taką siłą, że trudno zapomnieć iż to nadal lato.
Czasami jednak niezmiernie trudno uciec od wielkomiejskiego krajobrazu niestety
Jednak wzrok łatwo odwrócić i zignorować to co za nami... idziemy dalej pod górkę
Matki Natury nie da się oszukać. Jesień bez dwóch zdań już w pełni, i to ta najurodziwsza we wszystkim bo ZŁOTA, szkoda, że nie można dodać POLSKA :-( ale to przyjedzie, będzie... w swoim czasie.
Lubię jesień w słońcu, gdy migoczą ostre jeszcze promyki przez podziurawione już liście, gdy barwy od żółci, przez czerwień aż po brąz pokrywają świat i sprawiają, że stajemy się nostalgiczni i jeszcze bardziej sentymentalni. Wtedy snucie planów i wizja ich realizacji okazuje się być jeszcze mocniejsza niż kiedykolwiek. Ogarnia nas spokój, bardzo po woli układają się nasze myśli, porządki w ogródkach /u nas w wersji balkonowej/ też pomagają nadać życiu większej harmonii.
A potem idąc przez las i szurając w rytm naszych myśli uschniętymi liści ...
... pilnujmy się aby nie przegapić tego, co naprawdę najważniejsze...
Pejzaż stał się już mocno jesienny, choć słońce dopiekało nadal z taką siłą, że trudno zapomnieć iż to nadal lato.
Czasami jednak niezmiernie trudno uciec od wielkomiejskiego krajobrazu niestety
Jednak wzrok łatwo odwrócić i zignorować to co za nami... idziemy dalej pod górkę
Matki Natury nie da się oszukać. Jesień bez dwóch zdań już w pełni, i to ta najurodziwsza we wszystkim bo ZŁOTA, szkoda, że nie można dodać POLSKA :-( ale to przyjedzie, będzie... w swoim czasie.
Lubię jesień w słońcu, gdy migoczą ostre jeszcze promyki przez podziurawione już liście, gdy barwy od żółci, przez czerwień aż po brąz pokrywają świat i sprawiają, że stajemy się nostalgiczni i jeszcze bardziej sentymentalni. Wtedy snucie planów i wizja ich realizacji okazuje się być jeszcze mocniejsza niż kiedykolwiek. Ogarnia nas spokój, bardzo po woli układają się nasze myśli, porządki w ogródkach /u nas w wersji balkonowej/ też pomagają nadać życiu większej harmonii.
A potem idąc przez las i szurając w rytm naszych myśli uschniętymi liści ...
... pilnujmy się aby nie przegapić tego, co naprawdę najważniejsze...
Ale cudne miasteczko... coś takiego kojarzę, jak pierwszy raz zobaczyłem Złotoryję.
OdpowiedzUsuńI już wiedziałem, że to jest to !
A te granice są tylko w naszych umysłach. Piękny spacer! Pozdrawiam.