czwartek, 15 maja 2014

się dzieje

Nie będę pisać o dalszym ciągu mojej tęsknoty, oraz o tym jak jedna poruszająca rozmowa z NIM nagle sprawiła, że się opamiętałam. Z rozmazanej wieczorami stęsknionej malkontentki stałam się w przeciągu jednej nocy dzielną, cierpliwą i gotową na to aby prawdziwie kibicować a mniej marudzić. To też nauka i to jaka.
ON przepadł na dobre w budowie i załatwianiu formalności, których mało nie jest. Schody nam się pojawiły i to spore i to wcale nie w domu tylko na poziomie formalno-prawnym, więc trzeba walczyć. Uruchomiłam kogo mogłam aby porad nazbierać ile się da i czekam teraz na efekty, które mam nadzieję, że z pomocą Dobrych Aniołów przylecą do nas prędzej czy później. Nikt nie mówił, że będzie łatwo no i faktycznie nie jest ale ogólnie idzie wszystko do przodu. Dom nie wygląda już tak jak wyglądał, fragmenty poszczególne, które były przeznaczone do rozebrania już rozebrane, ale na ich miejsce pojawią się takie same tyle, że nowe, ze zdrowego drewna, z solidną konstrukcją. ON się uczy nowych pojęć budowlanych, z których to nauk zdaje mi późnymi wieczorami relacje, ale ja przyznaję, że nie wszystko łapię w lot, bowiem chyba jednak jestem wzrokowcem. W każdym razie nasi Sąsiedzi są Aniołami Prawdziwymi i wspierają GO doprawdy jak syna. Dali MU dach nad głową i żywią zdrową, swojską strawą. ON odwdzięcza się jak może uśmiechem, humorem i rozmowami (ponoć odkąd ON u Aniołów jest to jeszcze ani razu TV nie włączyli). No to musi ON chyba nadawać niczym Wolna Europa. Dobrze MU tam. Czuję to. Jestem tam z NIM myślami codziennie, każdej godziny i minuty.  Zastanawiam się jak długą brodę zastanę na jego licu, gdy się spotkamy. Czy kapelusz już na stałe będzie elementem JEGO garderoby, czy bardzo zmieni mi się chłopina (bo z pewnością się zmieni) i jaka to będzie zmiana.
Dziękuję bardzo Wam wszystkim za dobre słowa, za kibicowanie, za kciuków trzymanie i za wysyłanie najlepszej energii z najlepszych. Ona do nas naprawdę dolatuje i motywuje do działania. A JEGO obecnie to już wręcz uskrzydla.

4 komentarze:

  1. Trzymam kciuki i całym sercem jestem z Wami, co zresztą dobrze wiesz :) Jak jest cel, to przeszkody znikają bardzo szybko, więc nie ma się czym przejmować, tylko myśleć POZYTYWNIE i wyobrażać sobie efekt końcowy!!!
    Ściski przesyłam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nic innego nie robię - efekt końcowy jest fototapetą w moim mózgu :-) pozdrowienia serdeczne

      Usuń
  2. Pozytywna wizualizacja to podstawa! :)
    Buziole!

    OdpowiedzUsuń
  3. kibicuję Wam i ja serdecznie :)

    z czasem wszystko nabiera odpowiednich kształtów, a cel staje się "namacalny", co z przyjemnością obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń