piątek, 12 sierpnia 2011

czasem mam ochotę...

... to wszystko rzucić. Przestać marnować czas w tym kraju i zabrać się do dzieła. Czy byłoby to możliwe? Pewnie tak, w momencie gdy sprzedałabym moją stołeczną kawalerkę. Fundusze z jej sprzedaży z pewnością starczyłyby na kupno czegoś niewielkiego, pewnie nie starczyłoby na remont i urządzenie tego dla gości ale to już znacznie mniej niż zaczynanie od zera w wielkim mieście. Wiem jednak, że muszę być WYTRWAŁA. Ta cecha jest u mnie do poprawienia i wiem, że nie mogę łapać się wszystkiego ale muszę dążyć do celu po woli i konsekwentnie. Jednak kiedy pojawiają się w mojej głowie nowe możliwości to mam ochotę szybko je realizować. Tym bardziej jak przeczytałam ostatni numer Weranda Country

a w nim artykuły o ludziach /między innymi o właścicielach Chaty MAGODA/, którzy TĘ drogę mają już za sobą i często a w zasadzie prawie zawsze stawiali wszystko na jedną kartę. Owszem, lepiej zaczynać coś z pozycji osoby, mającej jakieś zabezpieczenie a.... kawalerka na Woly jest właśnie czymś takim.
Z drugiej strony CZAS LECI. Dziś i w ogóle przez dni ostatnie jestem rozbita. Nie wiem co myśleć. Nerwy i generalnie spadek dobrej formy.

5 komentarzy:

  1. Ja Ciebie doskonale rozumiem. Mam w sercu takie same tęsknoty. Na 90% pozostaną tylko moimi marzeniami. We dwoje może raźniej, sama nie odważę się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Marzenia trzeba realizować. Ja sama też miałabym obawy ale pojawił się ON i realizacja marzenia trwa. Ino droga do jego realizacji jest trudna bo chciałoby się JUŻ widzieć efekty a zarabiając i odkładając po woli i systematycznie, trzeba jeszcze z tym poczekać. W każdym razie Gocha - życie jest jedno i nie ma co czekać. Trzeba ... działać...

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj trzeba, trzeba, więc działajcie i głowa do góry, jak znajdziecie miejsce, to jedno, jedyne, nie będzie wątpliwości, też postawicie wszystko na jedną kartę, przesyłam buziaki takie zapracowane, a Wasze miejsce gdzieś tam na Was czeka :) ja to wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta kawalerka to niezły pomysł jest. Tak sobie myślę...Jak i tak nie chcecie mieszkać w Wawie. Kochana!!!! To pewnie choróbsko trochę na spadek formy wpływa. Jesteście bardzo dzielni i silni.

    OdpowiedzUsuń
  5. Idź na całość;)
    Jak nie pójdziesz, to też będziemy trzymać kciuki!

    OdpowiedzUsuń