niedziela, 29 października 2017

goździkowo, imbirowo, cynamonowo

Nastała panna jesień w pełnej krasie. Jest ostatnio taka, jaką lubię tylko z perspektywy domowego ciepełka - wietrzna, zimna, deszczowa, brrrrr...... Co chwila za pomocą wiatru, ukazuje się słońce, po to tylko by ponownie zasłonić je ciemnymi chmurami, wraz z którymi pojawia się zacinający deszcz i klasyczna słota.

Okna umyte, tylko po co? Kot i tak w potrzebie zasygnalizowania, że gotów jest wejść do domu, smaruje po nich mokrymi łapami. A potem się tylko tłumaczę, że myłam, nie tak dawno, no ale...

Kury wyczekują na te chwile bezdeszczowe, otrzepując wtedy mokre skrzydła i wyłapując w trawie niezliczone ilości robaków, które jeszcze nie skryły się pod jesienną kołderką. Klasyczny obraz zmokłej kury + jeden zmokły kogut, występuje u nas w ilości konkretnej. Żal mi ich, że tak im mokro, że smutno, że się nie mogą w suchej ziemi porozkopywać, wygrzać, nacieszyć. Ale to pewnie tylko moje-ludzkie wyobrażenia. Może one lubią deszcz.

No i tak siedząc, dłubiąc na drutach, na szydełku, tęskniąc, czytając, oglądając i czochrając sierściuchy za uchem, myślę sobie, że dobra kawa z cynamonem, kardamonem i goździkiem na taki czas nie jest zła. Wierzę, że ilość pochłoniętych pestek słonecznika, orzechów laskowych i włoskich uchronią mnie przed infekcjami i przeziębieniami. Już dawno wprowadziłam do naszej kuchni tę wygodną profilaktykę, która odwdzięcza się potem brakiem kataru. Tak niewiele potrzeba a tak wiele się w zamian otrzymuje. Ile dobrej energii możemy sobie zapodać tylko i wyłącznie jedząc zdrowe rzeczy. Wtedy olewamy wszelakie tabletki, suplementy, witaminy przetworzone, bo wszystko to możemy dostać z produktów, które spożyjemy podczas przygotować do tych pór roku, gdy najbardziej będzie nam to potrzebne.

Nie bójcie się kaw z przyprawami ulubionymi, nie bójcie się dodawania oleju lnianego do porannego twarogu. Nie bójcie się wstawienia ziół w miejsce czarnej herbaty. Żyjcie zdrowo tej jesieni a potem już zawsze.


3 komentarze:

  1. Ach jaki radosny i aromatyczny post :)))) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. a jakie zdjęcie, matko jedyna??!!! aż serce rośnie.. :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapachniało jesienną kuchnią. Moim ratunkiem na listopady są książki.

    OdpowiedzUsuń