W wiejskiej chacie jedną z najważniejszych kwestii jest ciepło. Ciepło z pieca, ciepło w stopy, ciepła kołdra, ciepły sweter, ciepła atmosfera w domu. I to nie dlatego, że u nas jest zimno ale dlatego, że ciepło w wiejskiej chałupie odczuwa się nieco inaczej niż w mieszkaniu w bloku. Gdy się człowiek rusza to bywa, że chodzimy i w podkoszulku ale przy oglądaniu dobrego filmu, czytaniu lub "robótkowaniu" dobrze zaopatrzyć się w herbatę ze świeżym imbirem, kieliszeczkiem naleweczki, jednak nic nie zastąpi ciepłych wełnianych skarpet, które ostatnio robię namiętnie.
Aby robić skarpety, i wszystkie inne rękodzieła, powinno mieć się dobry humor. Nie zabieram się za twórcze prace, gdy coś jest nie tak, gdy lenia mam, gdy po prostu brak weny. Trzeba dawać przedmiotom pozytywną energię i tego się trzymam. Ponadto robienie na drutach uczy cierpliwości. Czasem coś trzeba spruć, czasem praca musi odczekać parę godzin, żeby z nową energią znów móc przystąpić do dalszego dziergania. Ale wszystko służy temu żeby było zwyczajnie ciepło, miło, mięciutko, wygodnie.
Moje skarpety są grube, mięsiste i raczej stopa z nimi do buta nie wejdzie. Zakładam je na podstawową skarpetę i chodzę w nich po domu. Zabieram ze sobą, gdy jadę do kogoś z wizytą, bo one zastępują mi kapcie a wiadomo, że tu na wsi, w wielu domach niestety ciągnie nieco "po rajstopach", więc trza się zabezpieczać. I problem nielubianych kapci odpada :-).
No i jeszcze ten piec, dusza domu, serce głównej izby. Moja miłość, którą zbudował ON a zaprojektował zdun z Akademii Bosej Stopy, Artur Milicki. Wiele mieliśmy przejść i różnych zagwozdek związanych z tym wielkim grzejnikiem naszego domu ale ostatecznie wszystko gra i funkcjonuje jak należy i polecam każdemu piec, który zwie się rakietowym. Ma dodatkowo z boku specjalną ławę, która nagrzewa się i potem miło ociepla cztery litery bo zimowym spacerze. Ławę kocha też kot Niuniol, który często okupuje to miejsce w koszyku wiklinowym moszcząc sobie gniazdko. Na piecu, który otynkowany jest gliną, suszą się jesienią grzybki i owoce dzikiej róży a już wkrótce jabłka i pomarańcze na choinkowe ozdoby.
No i jeszcze ciepełko w naszych sercach, które stale trzeba podsycać i podkładać żeby ogień nie wygasł. To jest wartość ogólnie niezbędna i warto o tym nie zapominać i mówić sobie czułe słówka, obdarzać się uśmiechami, zniżać ton do łagodnego (uczę się :-)), słuchać, nie oceniać, kochać i podlewać ten kwiat, którego uprawa jest chyba jedną z najtrudniejszych na świecie.
Życzę Wam ciepła, duuuużooo ciepła na każdą porę roku.