Trochę mnie nie było. Tzn. byłam, bardzo byłam ale w innej czasoprzestrzeni, na innych współrzędnych, innym powietrzem oddychałam i ... tęskniłam... ojej jak tęskniłam. Rzadko rozstaję się z NIM, prawie nigdy można rzec. No fakt, tęsknota oczyszcza, wzmacnia to co lekko zużyte i naderwane, intensyfikuje siłę uczuć... no ale co z tego jak boli i spać czasem nie pozwala lub przynajmniej zasypiać.
A wracając do klu to czemu byłam TAM?
Ano bośmy sobie dom kupili, o taki....
Urzekająca ruinka z 1928 roku, w stanie zadowalającym nas niezmiernie ale uruchamiającym w nas gigantyczne pokłady energii i sił do tego aby go doprowadzić do stanu nieco bardziej pozwalającego na codzienne w nim życie. Dom, dla jasności, nie leży na Naszej Polanie ale w znośnej od niej odległości i choć nieco opóźnia nam jedne sprawy to jednak przyspiesza nam inne. Zatem grunt to się nie cofać ale iść do przodu. I grunt to mieć dodatkowy grunt a ten razem z domem właśnie się pojawił.
Kochani jest pięknie. Zaczyna się to wszystko krystalizować i ruszamy po Wielkanocy pełną parą. ON jedzie do Ojczyzny remontować to cudo i dbać o to, aby możliwie jak najmniej okraść je naszą ingerencją z tego, co posiada w sobie najpiękniejszego. Autentyczność i dzikość tego przysiółku jest na wagę złota. Teraz z zegarmistrzowską precyzją będziemy stawać na głowie aby nowe fundamenty nie przeniosły wizerunku tej chałupy prosto do XXI wieku, a nowy dach (tak niestety NOWY DACH) nie przywiódł skojarzeń do żadnej deweloperskiej pomyłki. Bajkowo byłoby się zatrzymać w czasach, w których pierwsi mieszkańcy wprowadzili się pod ten dach ale z przyczyn wielu pewnie nie będzie to idealnie realne. ON jest jednak cudotwórcą i wiem, że nie pójdzie na łatwiznę i nie pozwoli nikomu sknocić ducha tego miejsca.
Dziś to na tyle.
Energii jest MOC.
Nowej.
Świeżej.
Górskiej.
Dobrej.
A wracając do klu to czemu byłam TAM?
Ano bośmy sobie dom kupili, o taki....
Urzekająca ruinka z 1928 roku, w stanie zadowalającym nas niezmiernie ale uruchamiającym w nas gigantyczne pokłady energii i sił do tego aby go doprowadzić do stanu nieco bardziej pozwalającego na codzienne w nim życie. Dom, dla jasności, nie leży na Naszej Polanie ale w znośnej od niej odległości i choć nieco opóźnia nam jedne sprawy to jednak przyspiesza nam inne. Zatem grunt to się nie cofać ale iść do przodu. I grunt to mieć dodatkowy grunt a ten razem z domem właśnie się pojawił.
Kochani jest pięknie. Zaczyna się to wszystko krystalizować i ruszamy po Wielkanocy pełną parą. ON jedzie do Ojczyzny remontować to cudo i dbać o to, aby możliwie jak najmniej okraść je naszą ingerencją z tego, co posiada w sobie najpiękniejszego. Autentyczność i dzikość tego przysiółku jest na wagę złota. Teraz z zegarmistrzowską precyzją będziemy stawać na głowie aby nowe fundamenty nie przeniosły wizerunku tej chałupy prosto do XXI wieku, a nowy dach (tak niestety NOWY DACH) nie przywiódł skojarzeń do żadnej deweloperskiej pomyłki. Bajkowo byłoby się zatrzymać w czasach, w których pierwsi mieszkańcy wprowadzili się pod ten dach ale z przyczyn wielu pewnie nie będzie to idealnie realne. ON jest jednak cudotwórcą i wiem, że nie pójdzie na łatwiznę i nie pozwoli nikomu sknocić ducha tego miejsca.
Dziś to na tyle.
Energii jest MOC.
Nowej.
Świeżej.
Górskiej.
Dobrej.
Jesteście niesamowici. :-) I jacy zdolni! I odważni i w ogóle! Naprawdę Was podziwiam. Za wytrwałość,upór i konsekwencję. Za rozpoznanie właściwej Drogi.
OdpowiedzUsuńA, chata, ech..piękna.
Droga rozpoznana na całe szczęście już dawno. Oby kurs się nieopatrznie nie zmienił. Stoimy za sterem a kompas do dłoni przytwierdzony.
UsuńDzięki za dobre słowo. :-)
Chata piękna, ale zdaje się, że przydałoby się ja podnieść i podwaliny zrobić od nowa? No i bale do wymiany, szukajcie czegoś do rozbiórki, żeby pozyskać surowiec. No, trochę kasy się na tym zejdzie...
OdpowiedzUsuńU mnie remont na kolejnym już etapie za tydzień, no i na jesieni powrót na ojczyny łono ;)
ściskam!
fundamenty to podstawa i dom będzie podnoszony i bale wymieniane i dach i roboty moc i kasy też sporo trzeba ale przecież nikt nam nie mówił, że będzie łatwo i tanio... :-) co nie?
Usuńściski
Skądś ja to znam ;-)
UsuńNo pięknie. Czy uda się Wam zachować strzechę ? Byłoby cudnie. Pamiętam , jak zobaczyłam pierwszy raz strzechę od środka . Niesamowita sprawa . Trochę zazdroszczę ale z drugiej strony to chyba sama bałabym się takiego przedsięwzięcia. Ogrom prac przed Wami. Życzę aby wszystko szło zgodnie z planami . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńStrzechy niestety nie uda się zachować bo stara jest i przecieka już miejscami ale pokrycie dachu planujemy skromne acz efektowne. Roboty moc ale nie zastanawiamy się zbyt mocno nad tym faktem, że się nie przerażać. Idziemy po prostu do przodu. :-) dziękujemy za dobre słowa
UsuńA nie chcecie strzechy wymienić? Generalnie to nie jest aż tak droga impreza ;-) Mysmy kryli dom, a teraz obie stajnie też dostaną strzechę słomianą, ładnie, ekologicznie i taniej niz inne opcje ;-)
Usuńno to zapraszamy na popas po drodze, zapraszmy!
OdpowiedzUsuńA ten skobel na fejsie to klucz czy pilot?
A ten rudy to kto?
Przekażę Pawłowi. :-) Serdeczne dzięki w jego imieniu. Skobel to klucz - odkrywamy po woli i jego tajemnice bo na razie otwieramy te drzwi na czuja a okazuje się, że jest tam ukryty szyfr niczym do skrabca.
UsuńRudy to kocurrrro sąsiadów i jednocześnie ludzi, od którym kupiliśmy tę chatę. Dobrzy ludzie bo lubią koty i mimo iż na wsi to traktowane są po ludzku a nawet mogę rzec, że po miejsku. Rudzielec pobiegł za mną i kręcił się i miauczał i tak sobie myślę, że będzie nas odwiedzał - Niuniol jeszcze nic o nim nie wie :-)
Piękna chata. I tyle możliwości. Gratuluje i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmagda
Dziękujemy i my pozdrawiamy a ja za kawę i pogaduchy serdecznie dziękuję. Do następnego :-)
UsuńPiękna ruinka, piękna. Dacie radę,
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi się myśl z "Hubala":
- Jak przy skoku - trzeba serce rzucić za przeszkodę.
Wy je przerzuciliście.
U nas siedlisko też pięknieje.
Buziaki
Ano trzeba rzucić to serce i potem pójdzie wszystko do przodu. Przeszkód jeszcze wiele ale teraz to już taki etap, że tylko je pokonywać. Zasadziłam pierwsze kwiaty przed chałupką. Może jak ON już tam przyjedzie to też już upiększą teren koło domu.
Usuńpozdrowienia
Chałupa piękna! Oj, trochę Wam zazdroszczę:))) Wiosna i lato będą bardzo pracowite... będzie się działo !!!! Czekam na więcej i trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Tomaszowa
Się dzieje, że hej!
OdpowiedzUsuńNie wszystko zrozumiałam.
Bardzo gratuluję!
Magdo Droga, a czego nie zrozumiałaś??? chętnie rozjaśnię niejasności :-) dziękujemy i pozdrawiamy
UsuńSerdeczne gratulacje bo chalupa jest piekna i bedzie sie idealnie pasowac do Waszej pieknej przestrzeni :) Duzo pracy przed Wami ale teraz bedzie lzej bo mimo wszelkich trudnosc macie juz ten Wasz dom i zrobicie wszystko, zeby jak najszybciej tam zamieszkac :) Oby wszystko szlo po Waszej mysli a wszelkie trudnosci, ktore sa nieodlacznym towarzyszem naszego zycia dodawaly Wam wiecej sil i wzmacnily. Pozdrowienia z Bonn ;)
OdpowiedzUsuńNo wreszcie uchyliliście rąbka tajemnicy. Zapowiada się pięknie i pracowicie. Niech się dzieje!!!
OdpowiedzUsuńTo znaczy, że powiększyliście swój areał ziemski, i do tego chata jeszcze na nim stoi; strzecha od środka wygląda przepięknie, a taka ostrewkę do suszenia siana przysposobiłam sobie w chatce, pnącze po nim lezie; no i teraz nie wiem, to będzie dom "stacjonarny" czy na czas budowy nowego? pracowite dni przed Wami, powodzenia i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitaj Mario, a w Beskidzie Niskim na ostrewkę mówią rogale, czego oczywiście się dowiedziałam nie tak dawno, a o ostrewce to od Ciebie słyszę pierwszy raz :-). Jestem spragniona takiej wiedzy jak kanie dżdżu. :-) uściski
Usuńps. niech i tak będzie, że będzie to dom stacjonarny na czas budowy drugiego... ale jak to się potoczy to życie pokaże :-)
gratuluję!! dom piękny i wymaga troski - dobrze,że trafił na Was, albo Wy na niego:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia:)
ps. żywy kot przy obejściu to dobry znak:D
żywy kot - dobre :-)
UsuńAleż pięknie ogacona;-))
OdpowiedzUsuńDacie radę, nie mam wątpliwości, będziecie ją remontować z miłością, a więc o sprzeniewierzeniu się duchowi chaty nie może być mowy.
My też zapraszamy na popas (chociaż jakby mniej po drodze...) koniecznie ;)
ogacona - to piękne słowo! Zawsze brakuje mi go w najważniejszym momencie. :) Popas u Was marzy się oj marzy. Nie wiem czy ON da radę tym razem ale jak będzie cuzamen to obiecujemy że TAK :-)
UsuńDużo pięknej roboty Was czeka :)
OdpowiedzUsuńWspaniali jesteście :)
pozdrówki!
Tupajo kochana a ile wspaniałości otrzymaliśmy z blogowego świata... kciuków trzymanie, kibicowanie, inspirowanie... bez Was ta robota też dalej nie pójdzie :-)
UsuńBardzo ładna okolica i sąsiedzi mówisz, że dobrzy ludzie, kociolubni. To wszystko ważne. Kwiatki też : )
OdpowiedzUsuńbardzo kociolubni i krowiolubni też :-)
UsuńGratulujemy zakupu :) Już niebawem ta zapomiana chata zyska nowe piękne oblicze, będzie kolorowo, wesoło, w kuchennej izbie znowu pachnieć będzie chlebem, ciastem i innymi pysznościami :) Trzymamy za Was kciuki , wiemy ile paracy potrzeba przy remontach, za sobą mamy już jeden gdy tworzyliśmy Smolnikowe Klimaty, teraz trwamy w już ostatnim w naszym wymarzonym miejscu w Gorcach tworząc Górną Chatę. Pozdrowionka i będziemy Was podglądać i kibicować, służymy pomocą i radą jak będzie trzeba :) Kasia i Leszek Górni.
OdpowiedzUsuń