niedziela, 4 sierpnia 2013

orzeźwienie i inicjatywa

Jest z górki. Ewidentnie to czuję duchowo i fizycznie. Nastawienie jest o niebo, baaa... o dwa nieba lepsze. Pracy moc ale jak się widzi gdzieś daleko koniec to jakoś tak więcej powietrza w płucach, więcej przestrzeni dookoła.
Może nawet i więcej sympatii do tego kraju. Bez przesady... szału nadal nie ma ale odeszły gdzieś w kąt te większe animozje i niechęci. Lato mocno daje w kość, jednak woda uciekająca spod palców, promienie słońca okalające czoła, dają nam weekendowo wiele energii na kolejne dni. Dobrze jest znaleźć kilka miejsc, w których łepetyna wypoczywa, zapomina o trudzie i znoju codzienności. Dobrze jest skonsumować ze smakiem ciasto z morelami wykonane przez mamę, popatrzeć na radość JEGO, gdy zanurza się w odmętach wody, pograć w to i owo z bratem, który u nas od paru tygodni wypoczywa i poczuć tę namiastkę wakacji.
Mamy wiele starych newsów, o których chciałoby się zakomunikować ale obawiam się, że będę miały smak odgrzewanego kotleta. A przecież my ani za mięsem nie przepadamy ani też nikogo nie chcemy karmić czymś średnio świeżym. Jednak pewnej informacji nie omieszkam pominąć, gdyż jest warta uwagi.
Otóż mamy ogródek.
Ogródek mobilny w centrum miasta w zasadzie.
Jest to inicjatywa miasta i naszym zdaniem ten pomysł jest przedni.
A więc... w mieście jest spory teren, gdzie za czas jakiś będzie szalał deweloper. Jednak zanim to się stanie, minie jeszcze około 3-4 lat. Tymczasem miasto wpadło na pomysł aby owe cenne metry kwadratowe udostępnić mieszkańcom, celem zorganizowania mobilnych ogródków działkowych. A przecież mogli zrobić tam parking, co nie? :-)
Co kryje się w tym wypadku pod hasłem "mobilność"? Pomysł jest prosty: można sadzić, siać, hodować... ale tylko w doniczkach. Nic nie może być w glebie bowiem gleby tam żadnej nie ma. Jest to wysypane takimi dość grubymi kamieniami. Każdy zainteresowany, wystarczy że skontaktuje się z opiekunem, który dba o ten teren i ów opiekun wyznacza danej osobie odpowiednią ilość metrów kwadratowych do użytkowania. Dodatkowo młody działkowiec staje się posiadaczem 210 litrów ziemi. Można korzystać z wody, są toalety i ogólnie jedna wielka działkowa symbioza.
Dziwnym nie jest, że dowiedziawszy się o tym pewnej upalnej soboty, w niedzielę rano byliśmy już pod płotem z naszymi balkonowymi roślinami, które zaczęły już naprawdę na balkonie tworzyć nam niezły gąszcz. Niestety pomidory w balkonowych warunkach ledwo już dawały radę. Liści moc za to owoców sztuk DWIE. Kilka dni po przeprowadzce na grunt miejski, pomidory oszalały z radości i wydały na świat wiele kwiatów, z których następnie wykluły się całe grona małych koktajlowych pomidorków.
Sałata, ta którą zdążyliśmy zjeść była taka sobie w smaku a reszta posłużyła za pokarm chyba miejscowym królikom, które (nie mamy co do tego pewności) przychodzą sobie w nocy i podskubują nasze uprawy.

Inicjatywa jest moim zdaniem absolutnie godna naśladowania. Ludzie zgrupowani wśród roślin, obdarzają się uśmiechami i pomagają sobie bez żadnego problemu. Jeden drugiemu coś podleje, inny da sadzonkę, tamten podzieli się uwagami. Do tego towarzystwo jest mocno międzynarodowe. Króluje Bangladesz a ich uprawy są godne wielkiego podziwu.

A my? Mamy codzienny obowiązek. Jeździmy podlewać i dopieszczać roślinki. Uczymy się na własnych błędach choć jeszcze nie znamy odpowiedzi na wszystkie pytania. Np. dlaczego rzodkiewka idzie mocno w długość a nie w szerokość... ale i tego się pewnie kiedyś dowiemy.

No i mamy pusty balkon. :-)


10 komentarzy:

  1. rzodkiewka idzie w długość, a nawet i w zieloność (liście) w tej ciepłej porze roku. Wysiana wczesną wiosną lub we wrześniu pójdzie w korzeń.
    To myślę, że jeszcze balkon zdążycie ukwiecić do jesieni, a tam, do zimy będzie cały w kwiatach!
    Bardzo fajna inicjatywa z tym mobilnym ogrodem:-))) Niemiec potrafi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to czekamy do jesieni zatem. Balkonu już chyba nie będziemy kwiecić bo cały wrzesień będziemy w Polszy, czego doczekać się już nie możemy. :-) Wielkie dzięki za rzodkiewkową poradę. Dobrego dnia. :-) ps. no niestety, Niemiec czasem potrafi :-).

      Usuń
    2. NIESTETY;-DDDDD
      miłość z wzajemnością;-p

      Usuń
    3. a teges, wpadniecie we wrześniu? proszę, zrobię kannebulle, grzeję piekarnik już od roku;-)

      Usuń
    4. nie sposób odmówić. :-) Siem jakoś ztelefonujemy Ok? :-) kannebulle... KANNEBULLE - pamiętałaś!!! :-)

      Usuń
  2. Tak, Niemiec potrafi, chyba jednak częściej niż my, niestety. Inicjatywa super. Fajnie, że się odezwaliście. Myślałam, że może wyjechaliście gdzieś na wakacje.
    We wrześniu będziecie w kraju. Zapytam nieśmiało, czy może przez Dolny Śląsk będziecie sobie przejeżdżać? Buziaki gorące od słońca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wakacje nadal przed nami. Na szczęście. Lubię na nie czekać a na tegoroczne czekamy jak nigdy do tej pory. Przez Dolny śląsk będziemy przemykać zapewne w drodze do... jak i w drodze z...
      Ja się z pewnością wtedy jakoś odezwę. :-) Tylko po numer telefonu mailowo będę uderzać. :-) pozdrowienia najserdeczniejsze :-)

      Usuń
  3. Też czekamy na wrzesień, urlop mi się przesunął i nie mogę się doczekać... mam wrażenie, że się nie doczołgam... Dajcie znać, co tam jak tam, bo nie wiem, gdzie wtedy będziemy.
    Ogródki mobilne kapitalne! Ściskam czule;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doczołgasz się! :) Kto da radę, jak nie Ty? :-)
      Napisałam maila a w nim szczegóły a raczej ich brak.
      uściski

      Usuń
  4. Niech fasola rośnie wam do nieba! :-) Pozdrawiam Fil

    OdpowiedzUsuń