W oczekiwaniu na wiosnę, wprowadzamy w życie ususzone nasionka skrupulatnie kolekcjonowane przez ostatnie sezony. Widać, że mają moc bo wychylają swoje łepki i pragną światła, światła... jeszcze więcej światła. Stosuję taktyczne zmyłki i odwracam ich centrum ku ciemnościom by ponownie dokonały wysiłku i dążyły do światła. Dają pięknie radę i wiem, że nigdy ich nie pokonam... nie chcę.
Zraszam młode łepetynki każdego dnia, witam się i uśmiecham bo to podobno pomaga. Ciekawe jakie będą plony z takich okoliczności. Widzę już maleńkie lwie paszczki, silne i zwarte kłębki cząbru, siłujące się z grudkami ziemi szarotki, mizerniutko wyglądającą jeszcze lobelię no i wiele różnych odmian pomidorów. Rozrośnie się to i co ja zrobię jak jeszcze do gleby hohoho czasu tyle...Pierwszy raz na taką skalę staram się wyhodować kwiaty i warzywa z nasion. Co prawda był niemiecki mobilny ogród o całkiem pokaźnych plonach pomidorków koktajlowych ale np. wtedy rzodkiewka zeżarta została przez miejscowe gęsi i liście buraków także. Zioła dawały radę ale z ziołami to się od dawna nieźle dogadujemy. Tymczasem z gleby wyszły już solidne listki krokusów, hiacyntów, tulipanów i żonkili. Ciekawe kiedy, jak i czy zakwitną. Nasza Polana otrzymała wiosennie nowe ubranko. Zdjęcie frontowe jest bardzooooo tymczasowe i jeszcze baaardziej robocze. Kolory drewniane takie miały być i pewnie takie (z małymi zmianami zostaną). A tak naprawdę to lubiłam starą wersję szablonu i nie przepadam za zmianami (nawet na innych blogach bo bardziej kręci mnie treść niż sama szata graficzna a jednocześnie szata graficzna sprawia, że czuję się bezpiecznie i że wiem dobrze gdzie jestem) ale musi po woli powstawać coś więcej niż blog, coś na kształt strony wuwuwu, w większą ilością informacji. A ponieważ chwilowo nasz budżet przewiduje zupełnie inne wydatki to postanowiliśmy podziałać własnym sumptem i wyszło to co wyszło. Jeśli macie ochotę wyrazić swoje zdanie - również to na NIE - to zachęcam i z góry dziękuję. Umiem pogmerać w bloggerze od wewnątrz ale z drugiej strony nie ma on też tak wielu opcji co WP, którego nie znam kompletnie a poznawanie samodzielne nie jest korzystne dla mojej cierpliwości i systemu nerwowego. Zatem napiszcie jak się Wam (nie)podoba Nasza Polana w nowym wdzianku.
A to nasze roczne hibiskusy... może w tym roku trafią już do ziemi.
Zraszam młode łepetynki każdego dnia, witam się i uśmiecham bo to podobno pomaga. Ciekawe jakie będą plony z takich okoliczności. Widzę już maleńkie lwie paszczki, silne i zwarte kłębki cząbru, siłujące się z grudkami ziemi szarotki, mizerniutko wyglądającą jeszcze lobelię no i wiele różnych odmian pomidorów. Rozrośnie się to i co ja zrobię jak jeszcze do gleby hohoho czasu tyle...Pierwszy raz na taką skalę staram się wyhodować kwiaty i warzywa z nasion. Co prawda był niemiecki mobilny ogród o całkiem pokaźnych plonach pomidorków koktajlowych ale np. wtedy rzodkiewka zeżarta została przez miejscowe gęsi i liście buraków także. Zioła dawały radę ale z ziołami to się od dawna nieźle dogadujemy. Tymczasem z gleby wyszły już solidne listki krokusów, hiacyntów, tulipanów i żonkili. Ciekawe kiedy, jak i czy zakwitną. Nasza Polana otrzymała wiosennie nowe ubranko. Zdjęcie frontowe jest bardzooooo tymczasowe i jeszcze baaardziej robocze. Kolory drewniane takie miały być i pewnie takie (z małymi zmianami zostaną). A tak naprawdę to lubiłam starą wersję szablonu i nie przepadam za zmianami (nawet na innych blogach bo bardziej kręci mnie treść niż sama szata graficzna a jednocześnie szata graficzna sprawia, że czuję się bezpiecznie i że wiem dobrze gdzie jestem) ale musi po woli powstawać coś więcej niż blog, coś na kształt strony wuwuwu, w większą ilością informacji. A ponieważ chwilowo nasz budżet przewiduje zupełnie inne wydatki to postanowiliśmy podziałać własnym sumptem i wyszło to co wyszło. Jeśli macie ochotę wyrazić swoje zdanie - również to na NIE - to zachęcam i z góry dziękuję. Umiem pogmerać w bloggerze od wewnątrz ale z drugiej strony nie ma on też tak wielu opcji co WP, którego nie znam kompletnie a poznawanie samodzielne nie jest korzystne dla mojej cierpliwości i systemu nerwowego. Zatem napiszcie jak się Wam (nie)podoba Nasza Polana w nowym wdzianku.
A to nasze roczne hibiskusy... może w tym roku trafią już do ziemi.
x
Ciekawe rzeczy się tam w Polanie dzieją. Czekamy na rozwój wydarzeń :D
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)
szata miodzio :*** ...dla mnie bardzo...bardzo, bardzo, bardzo :))
OdpowiedzUsuńMoje wschodzące pomidory też tak trenuję ze słoneczkiem,raz w tą raz w tamtą. Dzielnie podążają we wskazanym kierunku. Szata nowa może być:)
OdpowiedzUsuńRodzi się, jest nadzieja! Wdzianko dobre, nastrojowe, oddaje, co trzeba.
OdpowiedzUsuńPiekna ta Wasza Polana! Wdzianko tez ladne.
OdpowiedzUsuńZmiany zapowiadaja ciekawa rzeczywistosc na Polanie.
Powodzenia i sprzyjajacej pogody dla wszelkich roslinek
Zdjęcia obłędne. Strona piękna, ale własne wuwuwu jak najbardziej na TAK. :-)
OdpowiedzUsuńWspaniałe, wiosenne pląsy i przegięcia tych siewek. Pozdrawiam. Ala
OdpowiedzUsuń