Na niemieckiej ziemi świątecznie już od wielu tygodni. Serio. Aura raczej bardziej jesienna niż zimowa co nie przeszkadza autochtonom ustawiać na zaszczytnych miejscach wszelkiego rodzaju bohaterów bożonarodzeniowego szaleństwa. Mikołaje, Mikołajki, reniferki, sanie, śnieżynki, łosie, cuda i wianki. Na drzwiach wejściowych królują już ozdoby iglaste, w oknach świecą lampki. No ja wiem, że się ten sezon mocno wydłuża ale żeby aż tak...? :-)
W sumie wszystko rozchodzi się o tradycję, a tę adwentową to Niemcy dość mocno pielęgnują. Nie wiem jakie to ma odbicie w uczęszczaniu na msze poranne tzw. roratnie oraz kultywowaniu innych zwyczajów związanych z Adwentem jak na przykład sianko dobrych uczynków (akurat to ja dziecięciem będąc robiłam) czy wędrówka figurki Matki Bożej, ale świece adwentowe masowo zapalają a i współczesne wersje kalendarzy adwentowych królują w każdym domu.
U nas też jest już drugi rok. W zeszłym roku ja byłam inicjatorką i wykonawczynią a tym razem ON się popisał i muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem. Każdego dnia wyciągam z paczuszek prawdziwe cudeńka. Do tej pory wylosowaliśmy pakuneczki z przyprawą oregano, płatki ryżowe a nawet... makaron z mączki na bazie Cannabis czyli popularnie mówiąc, konopi. Ciekawe co jeszcze przed nami. Numerków brak. Losujemy na chybił trafił.
Co to jest "sianko dobrych uczynków"? :-)
OdpowiedzUsuńJuż spieszę z wyjaśnieniami. U mnie w dzieciństwie, podczas katechezy siostra Agnieszka, która była najwspanialszą z sióstr jaką spotkałam ever, ustawiała w czasie adwentu dwa żłóbki. Jeden żłóbek był pusty a drugi obok był z siankiem. Dzieci miały za zadanie w ciągu tygodnia liczyć swoje dobre uczynki i gdy przychodziliśmy na katechezę, mieliśmy za zadanie wrzucić tyle trawek sianka ile było dobrych uczynków. Dzieci oczywiście przypominały sobie o owym zadaniu na chwilę przed religią, więc w drodze do kościoła (bo wtedy katechezy jeszcze tam się odbywały - i tak powinno było zostać) ustępowało się w autobusie wszystkim miejsca, mówiło się sobie coś miłego i inne takie.... :-) śmieszne to było i takie proste, dziecinne, szczere. Siostra Agnieszka pojechała po mojej komunii na misję do Kenii i wtedy to jakoś tak mi się droga do kościoła mocno wydłużyła. Aniołem była i bardzo bym chciała wiedzieć co u niej.
UsuńNo tom się rozpisała... :-)
Fajne drzewko z fajnymi prezencikami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
dziękujemy i pozdrawiamy równie fajnie :-)
UsuńW tym roku kalendarza nie zrobiłam, bo mi się nie chciało, choć koncepcji miałam bez liku. Jak patrzę na Wasz, to troszkę zazdroszczę. Celebruję czas adwentu. Tak było w domu rodzinnym, tak i w naszym. Jest wieniec, są świeczki, pieką się ciasteczka adwentowe. Dobre uczynki są przez cały rok (bardzo się staramy), jakichś więc specjalnych działań w tej kwestii nie podejmuję.Pozdrawiam adwentowo
OdpowiedzUsuńDobre uczynki to jest to. Każdego dnia człek się stara ale czasem noga mu się podwinie i nie zawsze wychodzi tak jakby się chciało. Pozdrawiamy adwentowo. :-)
OdpowiedzUsuń