W dosłownym tego słowa znaczeniu.
Ale od początku:
- Jego Matką Chrzestną jest MEGI mimo iż nigdy nie widziała go na oczy. Naraiła nam go i dobrze, bardzo dobrze bo radość wnosi do naszych serc. Dziękujemy
- Ma na imię Rudi ale my wołamy na razie "Rudson" albo po prostu "Kocie!"
- Przejechał z nami 700 km ze Świdnicy do Frankfurtu i zostawił na tapicerce naszego autka tonę swej rudej sierści. Dostał 2 relanium ale zasnął i przestał chodzić po aucie dopiero po trzeciej tabletce. /sic!/
- Pierwszego dnia był mocno zestresowany... w końcu zaserwowaliśmy mu mocne przeżycia - wyrwaliśmy go z ciepłego domku, od ukochanych ludzi, od jego przyjaciół... zmusiliśmy do długiej podróży i pozostawiliśmy bez szansy na powrót. Jego poprzedni właściciele musieli niestety się z nim rozstać bo Pan Rudiego miał silną alergię. Rodzina podczas rozstania mocno się trzymała i robiła dobrą minę do, nie takiej fajnej znowu, gry ale ... my i tak czuliśmy, że nie jest im łatwo.
- Nam też nie było łatwo.
- Rudiemu w każdym razie z dnia na dzień idzie coraz lepiej. Topografię kryjówek w naszym małym niemieckim mieszkaniu opracowuje do perfekcji ale z drugiej strony całkiem dobrze idzie mu już wychodzenie z ukrycia.
- Drugiej nocy, zwalając z parapetu jeden z moich storczyków, wywalczył sobie miejsce do wyglądania przez okno.
- Jest milusi w dotyku, a gdy się go bierze na ręce /sam jeszcze nie przychodzi/ to słodko warczy, po czym warczenie delikatnie przechodzi w ... mruczenie.
Rudi, Rudek, Rudson, Rudzielec.... - uczymy się go a on uczy się nas.
Mamy nowego przyjaciela.
A teraz pytanie do Kociarzy...
Czy koty wiedzą, które kwiatki są dla nich trujące a które nie??? Czy są to w stanie jakoś wyczuć?
Bambo też podgryzał nam kwiatki ale rzadko i mało.
Rudson gustuje chyba w większości bo jego ząbki pojawiają się we wszystkich, które mamy.
Podgryza storczyki, kalanchoe i cynie na balkonie ale mam też gwiazdę betlejemską a ona ponoć w całości trująca. Megi HELP! Bo Ty po pierwsze: Masz Koty, po drugie Masz Gwiazdę a po trzecie... WIEDZĘ :-).
DZIĘKUJEMY Z CAŁEGO SERCA ZA WSZELKIE KOMENTARZE, ŻYCZENIA I GRATULACJE DOTYCZĄCE POPRZEDNIEGO WPISU.
Na razie nie możemy się otrząsnąć po tym zdarzeniu tj. po spotkaniu NASZEJ POLANY. Ale obiecujemy, że będziemy na bieżąco donosić jak się sprawy mają.
Ale od początku:
- Jego Matką Chrzestną jest MEGI mimo iż nigdy nie widziała go na oczy. Naraiła nam go i dobrze, bardzo dobrze bo radość wnosi do naszych serc. Dziękujemy
- Ma na imię Rudi ale my wołamy na razie "Rudson" albo po prostu "Kocie!"
- Przejechał z nami 700 km ze Świdnicy do Frankfurtu i zostawił na tapicerce naszego autka tonę swej rudej sierści. Dostał 2 relanium ale zasnął i przestał chodzić po aucie dopiero po trzeciej tabletce. /sic!/
- Pierwszego dnia był mocno zestresowany... w końcu zaserwowaliśmy mu mocne przeżycia - wyrwaliśmy go z ciepłego domku, od ukochanych ludzi, od jego przyjaciół... zmusiliśmy do długiej podróży i pozostawiliśmy bez szansy na powrót. Jego poprzedni właściciele musieli niestety się z nim rozstać bo Pan Rudiego miał silną alergię. Rodzina podczas rozstania mocno się trzymała i robiła dobrą minę do, nie takiej fajnej znowu, gry ale ... my i tak czuliśmy, że nie jest im łatwo.
- Nam też nie było łatwo.
- Rudiemu w każdym razie z dnia na dzień idzie coraz lepiej. Topografię kryjówek w naszym małym niemieckim mieszkaniu opracowuje do perfekcji ale z drugiej strony całkiem dobrze idzie mu już wychodzenie z ukrycia.
- Drugiej nocy, zwalając z parapetu jeden z moich storczyków, wywalczył sobie miejsce do wyglądania przez okno.
- Jest milusi w dotyku, a gdy się go bierze na ręce /sam jeszcze nie przychodzi/ to słodko warczy, po czym warczenie delikatnie przechodzi w ... mruczenie.
Rudi, Rudek, Rudson, Rudzielec.... - uczymy się go a on uczy się nas.
Mamy nowego przyjaciela.
A teraz pytanie do Kociarzy...
Czy koty wiedzą, które kwiatki są dla nich trujące a które nie??? Czy są to w stanie jakoś wyczuć?
Bambo też podgryzał nam kwiatki ale rzadko i mało.
Rudson gustuje chyba w większości bo jego ząbki pojawiają się we wszystkich, które mamy.
Podgryza storczyki, kalanchoe i cynie na balkonie ale mam też gwiazdę betlejemską a ona ponoć w całości trująca. Megi HELP! Bo Ty po pierwsze: Masz Koty, po drugie Masz Gwiazdę a po trzecie... WIEDZĘ :-).
DZIĘKUJEMY Z CAŁEGO SERCA ZA WSZELKIE KOMENTARZE, ŻYCZENIA I GRATULACJE DOTYCZĄCE POPRZEDNIEGO WPISU.
Na razie nie możemy się otrząsnąć po tym zdarzeniu tj. po spotkaniu NASZEJ POLANY. Ale obiecujemy, że będziemy na bieżąco donosić jak się sprawy mają.
koty raczej nie wiedzą ,że kwiatek jest trujący lepiej więc by miały dostęp tylko do tych ,które im nie szkodzą..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńoj sliczny jest ten Rudzielec.... dobrze że trafił na Was.....
OdpowiedzUsuńna kwiatkach jadalnych sie nie znam więc pewnie Meggi podpowie....
pozdrówka a dla futrzaka głaski
Ja bym gwiazdę spod zasięgi kocich ząbków zabrała. A Rudemu posiejcie po prostu...trawkę:-))) Jest absolutnie cudowny:-)))
OdpowiedzUsuńAsia
Gwiazda wylądowała na korytarzu naszego mini bloku a dziś dostał bukiecik trawki. Popodgryzał i poszedł spać. :-)
Usuńpozdrowienia serdeczne
Nazbierajcie mu pęczek zielonej trawy i powieście np. na gałce od szafki, w zasięgu, na pewno poskubie; on jest duży, dorosły, myślałam, że to malutki kociaczek; bardzo poważny kawaler; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPoważny kawaler, ale spsocić też potrafi. :-) ma już trawkę więc może da spokój kwiatkom :-). pozdrowienia
UsuńDuma mnie rozpiera normalnie, taki śliczny chrześniak, do Puszka podobny, tylko nie zasmarkany taki... no i milusi w dotyku:-DDD
OdpowiedzUsuńDobrze, że trafił od jednych dobrych ludzi do drugich, ma sierściuch szczęście:-)
Moja Punia też tak sypie sierścią ze stresu, u weta sierści się jak tarantula!
Marysia ma rację, pęczek trawy będzie ok., później można regularnie wysiewać owies lub pszenicę. Albo kupić bambus;-) jak Puszkin był mały, to zimą zjadł dwa bambusy po kolei. Ten drugi ustawiłam na wysokim parapecie w holu, ale wyczuł skubany i wefrunął.
Może przy dostępie do trawki;-ppp Kocia Krówka nie będzie miała ochoty na niesmaczne gwiazdy. Które bym rzeczywiście usunęła z zasięgu, nie mam doświadczenia z niewychodzącymi kotami, moje nie czepiają się żadnej doniczkowej rośliny- w sezonie. W zimie jedzą te o trawiastych liściach- bromelie np. Dużo domowych roślin jest trujących dla kotów, lista jest, zdaje się, na miau.pl
A balkon zabezpieczyliście siatką? Zróbcie koniecznie.
Wasza Polana to temat na maila, dlatego nie komentowałam;-) piękna jest.
Ściskam i cieszem siem z Wami:-)
Siatką nie zabezpieczamy bo teraz sezon raczej mało balkonowy się zaczyna. Jak będą powody to na wiosnę się postaramy. Podobno nie jest z tych skaczących - takie mamy info od Pierwszych Ulubieńców Rudiego.
UsuńA co do gwiazdy cholerka to chyba oddam Mamie, od której zresztą ją dostałam, bo u nas w jednym pomieszczeniu to nie mam co z nią zrobić. No... mogę jeszcze na klatce postawić. Dobra, coś wymyślę.
Megi, Chrześniak jest supcio. Trawkę posiejemy zgodnie z zaleceniami.
Dziękujemy za WSIO!!! Czekamy na maila :-)
oj oj. Ostatnio słyszałam o kocie, który wyskoczył z ósmego piętra. Pewnie zobaczył muszkę czy ptaka, nie pomyślał i fru. Ja bym się bała.
UsuńAle u Was zmiany.
OdpowiedzUsuńKot debeściak. Gratuluję, usciśnij łapkę Rudiemu.
Pozdrawiam cieplutko
Mimo, że bardziej psowata jestem, stanowczo stwierdzam: ŁADNY KOT.
OdpowiedzUsuńPozdrówki :)
Ja też psowata ale kociata też. To cudne stworzenia no i ten ich charakterek... :-) za komplement dziękujemy :-)
UsuńNo kawał skubańca :) Fajnie. Pozdrowienia.S.
OdpowiedzUsuńTrochę z opóźnieniem, ale bardzo, bardzo się cieszę razem z Wami - mowię oczywiście o tej wymarzonej P O L A N I E :)))Super!
OdpowiedzUsuńA na kotach niestety nie znam się ani trochę. Jedno wiem na pewno: Wasz sierściuch jest śliczny i będzie mu u Was dobrze:)
Pozdrawiam
Tomaszowa
Tomaszowa Chato - D Z I Ę K U J E M Y :-))))
UsuńTeż mam nowego starego kota i dziś pierwszy raz wyszedł na zewnętrzny parapet. Popatrzył sobie , pooddychał świeżym powietrzem i wrócił.mamy go już 3 tygodnie ale ciągle jeszcze nie czuje się pewnie. Tyle choć ,że już mnie nie drapie a nawet muska futerkiem tak niby mimochodem. Moje koty nie jedzą kwiatów w mieszkaniu ale nieraz widziałam jak podgryzają na ogrodzie. Trujące usunęłabym nie tylko ze względu na koty.Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńA Wasz kiciuś też z adopcji????
UsuńNasz na balkon wychodzi od początku i generalnie raczej nie boi się niczego tylko... do nas jeszcze nie ma przekonania. Najlepiej śpi mu się wysoko na szafie. Musimy go ściągać żeby pomiziać a potem on i tak wraca na swój punkt obserwacyjny :-). pozdrowienia
Piękny Rudzik. Jest taki duży, a ja myślałam, że to będzie kocie maleństwo. Ja nie mam żadnych roślin w domu, więc nic nie doradzę, a moje koty to osobniki bardziej zewnętrzne. Takiego rudzielca dostałam kiedyś, jeszcze w czasach licealnych, w prezencie, ale uciekł mi wyskakując przez okno z czwartego piętra. Chyba jednak nie bardzo chciał mieszkać w bloku. Leon nasz 12 letni też nie chciał mieszkać w kamienicy i uciekał z pierwszego piętra aż w końcu został na wsi sam (karmili go w tygodniu nasi sąsiedzi a rezydował w domu na sofach - miał okno otwarte zawsze). Gratuluję kota i miłego weekendu
OdpowiedzUsuńDrodzy, ile wieści i jakie wspaniałe! Rudolf cudny, kibicowałam Wam w adopcji, a teraz po prostu się cieszę! O mały włos spotkałybyśmy się u Megi ;) Ale najważniejsza wiadomość to ta o działce - wielkie gratulacje, jest cudna, widoki zjawiskowe no i macie swoje wymarzone miejsce na ziemi, gratulacje! Niech Wam się tam spełniają marzenia ;)) Ściskam
OdpowiedzUsuń