Gdy byłam małą dziewczynką, Mama robiła mi często na śniadanie lub kolację grzybka. :-) Teraz, będąc z NIM i wijąc tzw. gniazdo, przypominam sobie różne przepisy bo wiadomo, że przez żołądek do serca mężczyzny zawsze się dotrze i ta droga /no oczywiście nie tylko ta :-)/ sprawdza się zawsze.
Podczas odkrywania się wzajemnie jakiś czas temu, szlak do JEGO serca wyryłam sobie dość poważnie, zupą pomidorową, którą ON okrzyknął hasłem "jak u Mojej Babci". Od tamtej pory staram się nie obniżać lotów i może poza jednym razem gdy... /no dobra przyznam się/ nie wypłukałam dokładnie brokułów i trochę piachu się między JEGO zęby dostało, moje kulinarne dokonania raczej są na poziomie wyrównanym tzn. że oboje lubimy delektować się moimi tworami, smakować, spędzać wspólnie czas nad talerzem i nie żałować sobie... jeśli naprawdę dobre. :-) A co!
Parę razy pojawił się już na naszych talerzach grzybek ale dziś wyszedł wyjątkowo ładny :-), więc chciałam się z Wami podzielić przepisem a jednocześnie pokazać grzybka. Danie to jest proste i sprawdza się doskonale jako urozmaicenie jadłospisu dla dzieci. Można podawać na słodko z konfiturą ale i na słono np. z smażonymi pieczarkami z cebulką.
Oto Pan Grzybek
A wykonuje się go tak:
4 jajka ubijamy na puszystą piankę
dodajemy
odrobinkę mleka
kilka łyżek mąki, żeby ciasto zgęstniało mniej więcej tak jak na naleśnikowe
jeśli wolimy opcję na słodko to dodajemy
cynamon
cukier waniliowy
oraz pół łyżeczki proszku do pieczenia
na słono... wiadomo sól, może pieprz lub inne przypary wg uznania i do smaku...
wylewamy ciasto na rozgrzany olej na patelni i na małych ogniu smażymy.
Gdy się już na wierzchu zetnie, delikatnie przekładamy na drugą stronę i wtedy własnie tworzy się taka oto jak powyżej "olszóweczka" :-). A potem smarujemy powidłami śliwkowymi lub co tam innego lubimy... no i SMACZNEGO :-)
Podczas odkrywania się wzajemnie jakiś czas temu, szlak do JEGO serca wyryłam sobie dość poważnie, zupą pomidorową, którą ON okrzyknął hasłem "jak u Mojej Babci". Od tamtej pory staram się nie obniżać lotów i może poza jednym razem gdy... /no dobra przyznam się/ nie wypłukałam dokładnie brokułów i trochę piachu się między JEGO zęby dostało, moje kulinarne dokonania raczej są na poziomie wyrównanym tzn. że oboje lubimy delektować się moimi tworami, smakować, spędzać wspólnie czas nad talerzem i nie żałować sobie... jeśli naprawdę dobre. :-) A co!
Parę razy pojawił się już na naszych talerzach grzybek ale dziś wyszedł wyjątkowo ładny :-), więc chciałam się z Wami podzielić przepisem a jednocześnie pokazać grzybka. Danie to jest proste i sprawdza się doskonale jako urozmaicenie jadłospisu dla dzieci. Można podawać na słodko z konfiturą ale i na słono np. z smażonymi pieczarkami z cebulką.
Oto Pan Grzybek
A wykonuje się go tak:
4 jajka ubijamy na puszystą piankę
dodajemy
odrobinkę mleka
kilka łyżek mąki, żeby ciasto zgęstniało mniej więcej tak jak na naleśnikowe
jeśli wolimy opcję na słodko to dodajemy
cynamon
cukier waniliowy
oraz pół łyżeczki proszku do pieczenia
na słono... wiadomo sól, może pieprz lub inne przypary wg uznania i do smaku...
wylewamy ciasto na rozgrzany olej na patelni i na małych ogniu smażymy.
Gdy się już na wierzchu zetnie, delikatnie przekładamy na drugą stronę i wtedy własnie tworzy się taka oto jak powyżej "olszóweczka" :-). A potem smarujemy powidłami śliwkowymi lub co tam innego lubimy... no i SMACZNEGO :-)
O tak, grzybki takie też pamiętam z dzieciństwa. Nie byłam ich fanem, bo królowały tylko słodkie wersje, a ja wtedy słodkości nie znosiłam, a reszta rodziny i owszem. Teraz natomiast nie mam nic przeciwko słodyczy. Właśnie zjedliśmy grzybki z powidłami z papierówek na obiad. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPyszne, pyszne takie grzybki. Dzięki za przypomnienie przepisu.
OdpowiedzUsuńMoi synowie preferowali na słodko, oj dawno temu to było, bardzo dawno.
Uściski serdeczne
mój tatuś mi robił takie grzybki:) z dżemikami z wisienek:) smaki dzieciństwa:)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale popróbujemy ;)
OdpowiedzUsuńpozdrówki